Nie było sensacji w Lizbonie. Bayern Monachium zagra w finale Ligi Mistrzów. Robert Lewandowski podobnie jak w meczu z Barceloną zadowolił się rolą drugoplanową, ale znowu zrobił swoje. W końcówce wyskoczył najwyżej i ustalił wynik na 3:0.
Piłkarze Olympique Lyon nie wyszli na stadion w Lizbonie jak na egzekucję, wbrew temu, co pewnie chcieliby myśleć zwolennicy Bayernu. Oczywiście to niemiecki zespół był faworytem tego spotkania, ale przecież faworytami we wcześniejszych meczach były też Juventus czy Manchester City i oba kluby musiały uznać wyższość francuskiej drużyny.
Od początku to Bayern miał przewagę, ale nie można powiedzieć, że kontrolował grę. Można nawet powiedzieć, że była to przewaga pozorna. Francuski zespół fantastycznie wychodził z szybkim atakiem i siał spustoszenie w szeregach defensywnych bawarskiej machiny, która dopiero się rozkręcała.
ZOBACZ WIDEO: Damian Kądzior szczerze o Robercie Lewandowskim. "To najlepszy piłkarz na świecie"
Gdyby francuski zespół zdobył pierwszy bramkę, nikt nie miałby prawa się dziwić. Miał okazję Memphis Depay, niewiele zabrakło Ekambiemu, żeby dojść do dośrodkowania Holendra, w końcu Maxwel Cornet pokonał w grze 1 na 1 Leona Goretzkę i zagrał wzdłuż bramki, ale fantastycznie spisał się Boateng, który "wyczyścił" sytuację.
Bayern chyba nie spodziewał się aż takich problemów. W końcu Karl Toko Ekambi ograł dwóch obrońców i Manuelowi Neuerowi pomógł słupek. To był chyba ostateczny dzwonek alarmowy dla rywali.
Lyon był w ataku nieprawdopodobnie szybki, ale to Bayern strzelił bramkę. Konkretnie Serge Gnabry, który znowu udowodnił, że jest piłkarzem klasy międzynarodowej. Reprezentant Niemiec przyjął piłkę na prawym skrzydle, wszedł w środek nieco w stylu Arjena Robbena i piekielnie mocnym uderzeniem w prawy róg bramki Antony’ego Lopesa dał Bayernowi prowadzenie. Jason Denayer, który został ograny tuż przed strzałem, wydawał się zszokowany szybkością Gnabry’ego, nawet nie zdążył zareagować.
Wyglądało na to, że Lyon wystrzelał się na początku. Bayern zyskiwał przewagę, był krok szybciej, grał po prostu lepszą piłkę i wydawało się, że kolejna bramka jest kwestią czasu. W końcu po szybkiej kontrze Bayern podwyższył na 2:0. Robert Lewandowski zaliczył przy tej bramce "asystę", choć pewnie będzie chciał o niej jak najszybciej zapomnieć. Lewandowski dostał fantastyczne podanie od Ivana Persicia, ale nie trafił czysto w piłkę i jego strzał dobił Gnabry. W ten sposób "Lewy" stracił 15. bramkę w sezonie w rozgrywkach.
Po zmianie stron Bayern grał świetnie w defensywie, ale też nerwów piłkarzom z Bawarii oszczędził Manuel Neuer, który dwukrotnie interweniował niezwykle pewnie. Przy strzale Marcelo i potem w sytuacji sam na sam z Ekambim. Drużyna z Monachium pilnowała wyniku skutecznie i w końcu Lewandowski wyskoczył najwyżej do dośrodkowania Joshuy Kimmicha i strzelił swoją bramkę numer 15 w tegorocznych rozgrywkach. Nie był to wielki mecz Polaka, ale swoje zrobił.
Bayern wygrał zasłużenie. Nie można powiedzieć, że Lyon się poddał, bo do końca Francuzi walczyli. Byli piekielnie szybcy, świetni w grze jeden na jednego, ale Niemcy byli w większości elementów lepsi. Nie był to mecz taki jak dzień wcześniej między PSG i RB Lipsk, gdzie niemiecka drużyna była jedynie tłem dla faworyta. Ale jednak Bayern przewyższał rywali z Lyonu jakością indywidualną, przeważał w posiadaniu piłki, miał więcej okazji.
W finale spotkają się dwie najlepsze drużyny tej edycji, Bayern z Paris Saint Germain. Robert Lewandowski z Neymarem. Dwaj absolutnie wybitni, choć grający zupełnie inaczej, napastnicy.
Olympique Lyon – Bayern Monachium 0:3 (0:2)
0:1 Gnabry 18'
0:2 Gnabry 33'
0:3 Lewandowski 88'
Lyon: Lopes - Denayer, Marcelo, Marcal (73. Cherki) – Dubois (67. Tete), Caqueret, Bruno Guimaraes (46.Mendes), Aouar, Cornet – Depay (58. Moussa Dembele), Toko Ekambi (67. Reine-Adalaide)
Bayern: Neuer - Kimmich, Boateng (46. Suele), Alaba, Davies - Thiago (82. Alcantara), Goretzka (82. Pavard) – Gnabry (75. Coutinho), Muller, Perisic (63. Koman) - Lewandowski
Sędzia: Antonio Mateu Lahoz (Hiszpania)
Żółte kartki: Marcelo, Marcal
Grafika za SofaScore.com: