Z Marcelo Robert Lewandowski szarpał się już w polskiej lidze. Grali ze sobą aż pięciokrotnie i mało kto spodziewał się, że po dziesięciu latach spotkają się w półfinale Ligi Mistrzów.
Marcelo w 35. minucie nie wytrzymał i łokciem zdzielił Lewandowskiego w twarz. Uderzenie było silne. Kapitan reprezentacji Polski chwilę musiał dochodzić do siebie, a Brazylijczyk obejrzał zasłużoną żółtą kartkę.
Chwilę później Lewandowski znów zwijał się z bólu. Tym razem przy podaniu spóźniony był Fernando Marcal, który ostro wjechał w nogi Polaka. Znów gwizdek sędziego, kartka i olbrzymi grymas bólu na twarzy Lewandowskiego.
ZOBACZ WIDEO: Damian Kądzior szczerze o Robercie Lewandowskim. "To najlepszy piłkarz na świecie"
W pierwszej połowie nie miał szczęścia, bo jeszcze przypadkowo zderzył się z bramkarzem Lyonu. Chwilę kulał, trzymał się za mięsień uda. Gdyby do listy nieszczęśliwych wypadków dodać jeszcze, że przyjął strzał od kolegi z zespołu - Leona Goretzki, to śmiało można stwierdzić, że to było bardzo pechowe 45 minut, które Lewandowski z pewnością zakończył z licznymi siniakami.
W drugiej, tuż po zdobyciu gola na 3:0, znów dostał w twarz. Tym razem "zapolował" na niego Maxwel Cornet.
Bayern Monachium awansował do finału dzięki dwóm golom Serge'a Gnabry'ego - najpierw po pięknej, indywidualnej akcji trafił w samo "okienko", a później z bliska dobił strzał Lewandowskiego. Polak postawił kropkę nad "i" precyzyjnym strzałem głową.
Wielki finał Ligi Mistrzów w niedzielę. Rywalem Bayernu będzie Paris Saint-Germain.