Koronawirus atakuje niższe ligi. Istnieje groźba przerwania rozgrywek

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Sławomir Peszko
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Sławomir Peszko

Jeszcze w tym tygodniu działacze będą zastanawiać się, co zrobić na wypadek wzrostu zakażeń koronawirusem w klubach niższych lig. Od początku sezonu z tego powodu przełożono co najmniej 24 mecze.

W tym artykule dowiesz się o:

Jeszcze w tym tygodniu odbędzie się spotkanie, na którym mazowieccy działacze piłkarscy będą rozmawiać, czy kontynuować rozgrywki niższych lig w przypadku wzrostu zakażeń w klubach. Na Mazowszu z tego powodu odwołano już trzy mecze, w całej Polsce ponad 20. - W tym tygodniu będziemy myśleć, co dalej. Moim zdaniem, jeśli takie sytuacje będą się powtarzać, warto rozważyć przerwanie rozgrywek - mówi nam Mirosław Starczewski z zarządu MZPN.

Piłkarze na kwarantannie

Czwartoligowcy z Okęcia Warszawa szykowali się do drugiego meczu u siebie w nowym sezonie IV ligi. Koronawirus pokrzyżował ich szyki i zamiast grać z Marcovią Marki, mieli w sobotę zmierzyć się z Józefovią. Pierwotny rywal wycofał się po tym, jak zagrał z MKS-em Piaseczno, które miało zakażonego piłkarza. Podobny problem trafił na Okęcie. Warszawski klub w dniu meczu dowiedział się o chorym zawodniku. Stracił smak i węch, zrobił test i dostał pozytywny wynik. Józefovia nie zdążyła przyjechać do stolicy. Mecz odwołano.

- Od tamtej pory wszyscy nasi zawodnicy są w kwarantannie. Ja też, jestem zapobiegawczy - mówi nam Stanisław Gajlewicz, prezes Okęcia. - Natychmiast powiadomiliśmy Mazowiecki Związek Piłki Nożnej, Józefovię. Dzwoniliśmy też do sanepidu. Było trudno się dodzwonić, ale udało się. W ciągu kilku godzin przekazaliśmy listę z osobami, które miały kontakt z zakażonym. Sanepid wyznaczył nam terminy, przyjeżdża do zawodników i pobiera od nich próbki. Kilka osób zrobiło testy na własną rękę, wszystkie wyszły negatywne - tłumaczy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski show. Co za sztuczka!

Na Mazowszu był to trzeci mecz odwołany z powodu "zagrożenia epidemicznego". Wcześniej z gry w drugiej kolejce wycofały się Marki i Piaseczno.

- Jest nad czym się zastanawiać - przyznaje Gajlewicz i dodaje: - We wrześniu okaże się, gdy wszyscy wrócą z wakacji, czy nie będzie fali kolejnych zakażeń wśród piłkarzy. Może się zdarzyć, że rozgrywki będą musiały zostać przerwane.

W drugiej połowie lipca ruszyła większość lig podlegających wojewódzkim ZPN-om. Niektóre z nich grę zaczynają dopiero w najbliższych dniach. Na pierwszy mecz czeka Sławomir Peszko z Wieczystej Kraków, najsławniejszy teraz piłkarz, który gra w niższych ligach.

Strefa zagrożenia

- Z naszej strony i klubów jest dużo ostrożności - mówi Starczewski z zarządu MZPN. - Dlatego zaproponowaliśmy też ograniczenie liczby kibiców podczas meczów. Organizatorzy spotkań mają też prawo, by zamknąć całkowicie stadiony i wpuszczać jedynie piłkarzy, trenerów i obsługę - dodaje.

Od startu nowego sezonu we wszystkich województwach odwołano co najmniej 24 spotkania ze względu na "zagrożenie epidemiczne" (za 90minut.pl). Najwięcej (co najmniej 13) na Śląsku.

- Od samego początku pandemii mieliśmy obawy, że taki problem może się pojawić, gdy zaczniemy nowy sezon - mówi Jarosław Bryś, wiceprezes Śląskiego ZPN i dodaje: - Działamy w oparciu o dodatkowe uchwały. Start nowych rozgrywek uzgadnialiśmy z klubami. Jesteśmy z nimi w kontakcie.

Runda jesienna w niższych ligach zakończy się na przełomie października i listopada. - Wierzymy, że uda się ją dokończyć - przyznaje Bryś. - Mamy zapisy, współpracujemy z klubami, a na wypadek zakażeń działamy zgodnie z zaleceniami sanepidu. Choć jesteśmy w strefie zagrożenia, nic poważnego się nie dzieje w rozgrywkach - kończy.

Piotr Czachowski: Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński zawiedli

Anita Włodarczyk: Poczułam, jak wygląda inne życie

Źródło artykułu: