29-latek dołożył sporą cegiełkę do ostatniego ogromnego sukcesu zielonych. W finale barażu z Radomiakiem Radom (2:0) był faulowany w polu karnym przez Dawida Abramowicza i w tej sytuacji sędzia Bartosz Frankowski podyktował jedenastkę, którą wykorzystał Mateusz Kupczak. Wtedy zieloni objęli prowadzenie, którego potem już nie oddali.
Niektórzy żartowali, że Łukasz Spławski wywalczył rzut karny wart ponad 8 mln zł (co najmniej tyle może zarobić najniżej notowany klub w elicie).
W PKO Ekstraklasie rosłego napastnika jednak nie zobaczymy. - Liczyłem na to, że przejdę drogę od Klasy A aż do najwyższej ligi. Grałem w przeszłości na niemal wszystkich poziomach rozgrywkowych. Największą stratą jest jednak to, że nie będę już występował w Warcie. Trafiłem tu dość późno, w wieku 22 lat, ale to zdecydowanie najważniejszy klub w moim piłkarskim życiu. Jestem wychowankiem Obry Kościan, dobrze czułem się też w Nielbie Wągrowiec, lecz najlepsze chwile miałem właśnie w Poznaniu. Bardzo się zżyłem z klubem - powiedział WP SportoweFakty Łukasz Spławski.
29-latek rozegrał w Warcie 138 spotkań, w których zdobył 28 goli. Nie był typem snajpera, jednak znakomicie wykorzystywał warunki fizyczne i był utrapieniem dla obrońców rywali. Potrafił też pomóc drużynie w kilku bardzo ważnych momentach. Zdobywał gole w barażach o awans do II ligi z Polonią Bytom i Garbarnią Kraków, a we wspomnianym spotkaniu finałowym z Radomiakiem wywalczył jedenastkę.
W nowym sezonie Spławski zagra w Puszczy Niepołomice, z którą związał się dwuletnią umową.
Czytaj także:
Transfery. PKO Ekstraklasa: Lech Poznań wypożyczył Marko Malenicę
Europejskie puchary: UEFA wprowadziła nowy regulamin. Ścisłe zasady i duże ryzyko walkowerów
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski show. Co za sztuczka!