PKO Ekstraklasa. Legia Warszawa. Dariusz Dziekanowski: Boruc wjechał jak na białym koniu

Getty Images / Sebastian Frej/MB Media / Na zdjęciu: Artur Boruc
Getty Images / Sebastian Frej/MB Media / Na zdjęciu: Artur Boruc

"Artur przychodzi na Łazienkowską niczym Mesjasz, który ma zbawić klub - zwłaszcza w kontekście walki o europejskie puchary. Nie oczekujmy jednak od niego cudów" - tak transfer Boruca do Legii komentuje Dariusz Dziekanowski.

Artur Boruc po piętnastu latach gry w zagranicznych klubach zdecydował się na powrót do Legii Warszawa. 40-latek spełnił obietnicę i na koniec kariery zagra w klubie, w którym wypłynął na szerokie wody.

"Nie pamiętam, kiedy po raz ostatni transfer zawodnika do polskiego klubu wzbudził taką euforię, jak powrót Boruca do Legii. Artur wjechał do Warszawy na białym koniu. Dla kibiców Legii jest to wielka chwila" - pisze w felietonie dla "Przeglądu Sportowego" Dariusz Dziekanowski, były piłkarz Legii i reprezentacji Polski.

"Choć nie jest to transfer perspektywiczny, nie sposób nie dostrzec korzyści, jakie może mieć Legia z byłego reprezentanta Polski. Nie ma w naszej lidze piłkarzy, którzy mogą przynieść klubowi porównywalny dochód ze sprzedaży koszulek z jego nazwiskiem. Jeśli chodzi o dział marketingu, Legii należy się mistrzostwo Polski jeszcze przed startem nowego sezonu" - podkreśla Dziekanowski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski show. Co za sztuczka!

W 2005 roku Boruc odchodził z Legii do Celtiku. W Szkocji szybko wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie i został gwiazdą zespołu. Następnie trafił do ACF Fiorentina, Southampton FC i AFC Bournemouth. W tym ostatnim klubie spędził sześć lat. Grał z nim w Premier League, lecz ostatnio był tylko rezerwowym.

"Tu słychać głosy, że Legia sporo ryzykuje, bo przecież Boruc przez rok nie wystąpił w żadnym spotkaniu poprzedniego klubu, czyli Bournemouth. Ja takich obaw nie mam, bo wierzę, że Artur cały czas był gotowy do gry" - komentuje były reprezentant.

Boruc w Legii dostanie bluzę z numerem "1" i ma być podstawowym bramkarzem mistrza Polski. Zastąpi Radosława Majeckiego, który odszedł do AS Monaco za 7 milionów euro.

"Artur przychodzi na Łazienkowską niczym Mesjasz, który ma zbawić klub - zwłaszcza w kontekście walki o europejskie puchary. To nie tylko od niego będą zależały losy drużyny, a wydaje się, że takie są wobec niego oczekiwania. Artur ma zachować czyste konto, dodać pewności siebie kolegom, wnieść mnóstwo doświadczenia" - zaznacza Dziekanowski.

Zobacz także:
Transfery. PKO Ekstraklasa. Bartosz Kapustka wróci do Polski? Legia w grze, Lech pytał
Transfery. Lionel Messi oczekuje zmiany trenera w Barcelonie. Wskazał idealnego kandydata

Źródło artykułu: