- Czekamy wszyscy na Edsona, który ma do nas przylecieć w najbliższym czasie. Mam nadzieję, że wywiąże się z deklaracji, załatwi wszelkie formalności i wkrótce do nas przybędzie. Bardzo pozytywnie zapatruje się na grę w naszym klubie, ale musimy go zobaczyć z bliska i ocenić, w jakiej jest formie. Mamy świadomość, że to kontuzjogenny piłkarz - mówi prezes Korony, Tadeusz Dudka.
Temat byłego obrońcy warszawskiej Legii pojawił się dość niedawno, a w utrzymaniu kontaktu z zawodnikiem oraz w monitorowaniu jego dyspozycji piłkarskiej w Brazylii pomagają dwaj jego rodacy występujący w Kielcach, Edi Andradina i Hernani da Rosa. - Można powiedzieć, że bardzo ułatwiają nam oni sprawę, a my też mamy zaufanie do ich rekomendacji, biorąc pod uwagę, że obaj prezentują wysoki poziom sportowy - wyjaśnia prezes Dudka.
Czy kwestie finansowe mogą stać na przeszkodzie w ewentualnym pozyskaniu Edsona? Szef Korony nie widzi takiego problemu. - My jako klub dysponujemy budżetem, który wcale taki skromny wbrew pozorom nie jest. Wiemy też, że obrońca ten, gdy jeszcze był w Legii, miał dość wysoki kontrakt. Po powrocie do swojego kraju jednak nie mógł liczyć na takie same pieniądze, dlatego wątpię, by zjawiając się w Kielcach proponował jakieś wygórowane stawki - mówi prezes Dudka.
Edson w barwach warszawskiego zespołu rozegrał łącznie 55 spotkań, strzelając 10 goli. Zasłynął w Polsce niemal do perfekcji opanowaną umiejętnością wykonywania rzutów wolnych, z których zdobył większość swych bramek. Ostatnio reprezentował barwy brazylijskiego Clube Nautico Capibaribe.
Gdyby wzmocnił szeregi kieleckiej Korony, o miejsce w składzie rywalizowałby z Pauliusem Paknysem, pozyskanym niedawno ze Stali Stalowa Wola, oraz Dariuszem Kozubkiem.