Jagiellonia Białystok zremisowała 2:2 (0:2) z Pogonią Szczecin w wyjazdowym meczu 34. kolejki PKO Ekstraklasy. Remis udało się jej uratować w doliczonym czasie gry po skutecznie wykonanym rzucie karnym, ale trener Iwajło Petew i tak był rozczarowany. - Ogólnie nie jestem zadowolony z gry i tego rezultatu - nie krył na konferencji prasowej.
- Bardzo wolno zaczęliśmy to spotkanie. Nasze podejście nie było takie, jak ostatnio. Na dodatek głupio straciliśmy pierwszą bramkę, a później kolejną. Nie mogę być więc zadowolony, że mając 6-7 sytuacji tylko remisujemy. Trzeba było wcześniej wykorzystać co najmniej jedną, bo przy stanie 1:1 lub 1:2 nasza pewność siebie w drugiej połowie byłaby dużo większa i moglibyśmy zmienić obraz gry - dodał Bułgar.
Przez większość meczu Jagiellonia grała z przewagą zawodnika (czerwoną kartkę w 17. minucie zobaczył Hubert Matynia - przyp. WP), ale długo nie udawało się jej stworzyć klarownej sytuacji do strzelenia gola. W związku z tym Petew dość szybko zareagował zmianami i po nieco ponad godzinie gry wykorzystał ich limit. - Chciałem coś zmienić w ten sposób. Udało się, bo po upływie 70 minut mieliśmy 3-4 bardzo dobre okazje - powiedział.
Roszady przyniosły efekt, bo Jaga strzeliła dwie bramki w samej końcówce. Mimo to jej szkoleniowiec nie miał powodów do radości. - Wyrównaliśmy na 2:2, ale nie wykorzystaliśmy klarownej sytuacji w ostatniej akcji i nie zdobyliśmy kompletu punktów, lecz może nie zasłużyliśmy na więcej z przebiegu całego spotkania - podsumował.
Sezon stracony czy jeszcze nie? Iwajło Petew ma dylemat, zapadają pierwsze decyzje kadrowe>>>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalna sztuczka Lewandowskiego na treningu Bayernu!