Sławomir Peszko poznaje uroki niższych lig. Już w debiucie padł ofiarą brutalnego faulu

Newspix / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Sławomir Peszko przy piłce
Newspix / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Sławomir Peszko przy piłce

Sławomir Peszko zapewniał, że jest przygotowany na ostrą grę w VI lidze, ale nie spodziewał się, że rywale będą polowali na niego nawet w sparingach. - Gdyby miał nogi na ziemi, to kto wie, czym by się to skończyło - kręci głową Przemysław Cecherz.

- W Lechii grałem w IV lidze, w rezerwach, i wtedy rywale podchodzili do mnie z szacunkiem. Cieszyli się, że mogli się ze mną sprawdzić. Nie spotkałem się z wrogim nastawieniem - mówił Sławomir Peszko po podpisaniu kontraktu z VI-ligową Wieczystą Kraków. - Koledzy przestrzegali, że może być ostro. Nie spinam się, jestem na to przygotowany - zapewniał.

Uroki gry w niższych ligach uczestnik Euro 2016 i MŚ 2018 poznał dość szybko, bo już w debiucie. W 74. minucie wtorkowego sparingu z IV-ligową Unią Tarnów (3:1) Martun Abowjan zaatakował go brutalnie od tyłu. Wychowanek Lokomotiwu Moskwa bez pardonu wyciął Peszkę równo z trawą, a sędzia bez wahania pokazał mu za to czerwoną kartkę.

- Gdyby Sławek miał nogi ustawione na ziemi, to kto wie, czym by się to skończyło. Na szczęście miał nogi troszkę w powietrzu i nie stało się nic groźnego. Ten faul był... dość brzydki - stwierdził po meczu Przemysław Cecherz. - Na szczęście wszystko jest "okej"  -mówi sam Peszko. - Czułem go na plecach, więc delikatnie podskoczyłem. Oberwałem nieco po "achillesach" Muszę być gotowy na ostrą grę. Sposób na to jest prosty: szybciej pozbywać się piłki i unikać kontaktów - dodaje były reprezentant Polski.

Peszko udanie zadebiutował w Wieczystej. Zaczął mecz na ławce i zagrał tylko w drugiej połowie, ale zdążył strzelić gola i asystować przy dwóch. - Sławek to jest na boisku jakość, to jest agresja, to jest oddanie stu procent siebie. Pokazywał to w każdym momencie - komentuje trener Cecherz.
 
- Cieszę się z debiutanckiej bramki. Mam nadzieję, że będzie tylko lepiej. O składzie decyduje trener. Trenuję z Wieczystą dopiero dwa tygodnie, wcześniej miałem dłuższą przerwę i potrzebuję trochę tlenu, żeby dobrze wyglądać. Poza tym drużyna przygotowuje się do niedzielnego meczu w Pucharze Polski, w którym ja nie mogę zagrać. Wszystkie decyzje trenera są przemyślane - tłumaczy Peszko.

5 lipca, we wspomnianym meczu okręgowego półfinału Pucharu Polski, rywalem Wieczystej będzie Jordan Zakliczyn. Peszko w tym meczu nie wystąpi, ponieważ to rozgrywki w ramach sezonu 2019/20, a zgłoszenia zawodników zostały zamknięte w maju. Na oficjalny debiut 35-latka w żółto-czarnych barwach trzeba będzie poczekać do startu sezonu 2020/21.

ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Ekspert ocenia zachowanie kibiców na trybunach. "Nie chcę nikogo bronić, ale ryzyko zarażenia jest minimalne"

Źródło artykułu: