Paweł Patyra: W środę przegraliście z Koroną Kielce 1:2...
Veljko Nikitović: Nie było aż tak źle z naszej strony. W pewnych momentach mieliśmy przewagę, stworzyliśmy trochę niezłych sytuacji. Zostało nam jeszcze 10 dni i myślę, że będą one troszeczkę lżejsze, bo na obozie ciężko pracowaliśmy.
Ciągle nie wygraliście meczu sparingowego. Nie jest to chyba korzystne?
- Nie wygraliśmy żadnego sparingu i jest to coś, co na pewno nas niepokoi, ale zobaczymy, jak to będzie wyglądało w lidze. Mecz mistrzowski a sparingowy to wielka różnica. Jak już ktoś kiedyś powiedział - możemy nie wygrywać w sparingach, bylebyśmy wygrywali w lidze. Pamiętam, że w zimie mieliśmy bardzo dobre wyniki sparingów, a jak przyszło co do czego, to nie było już tak łatwo.
Często próbujecie grać szybko, z pierwszej piłki. Gra Górnika momentami wygląda naprawdę efektownie.
- Przy trenerze Stawowym nie będziemy drużyną, która będzie grała byle do przodu i liczyła, że coś z tego wyjdzie. Będziemy starali się konstruować jakieś ładne akcje. Przyjęliśmy taki styl i będziemy to kontynuować. Chociaż w tej lidze może to nie wystarczyć, bo niektóre drużyny grają tak "na dzikusa".
Jakie są twoje wrażenia po zgrupowaniu w Austrii?
- Dużo treningów było przeprowadzonych przez pana profesora Chmurę, dosyć mocno popracowaliśmy nad motoryką i dynamiką. Myślę, że po powrocie więcej zajmiemy się taktyką i treningiem czysto piłkarskim, bo tam dużo było biegania. Miejmy nadzieję, że będzie pozytywny skutek tego zgrupowania, a to okaże się w lidze.
W Górniku pojawili się nowi piłkarze. Jak, jako kapitan, ich oceniasz?
- O braciach Bronowickich to nie ma potrzeby zbyt dużo gadać. Wiadomo, jacy to są zawodnicy. Z Koroną Bartek Niedziela pokazał, że może być z niego pożytek. Na razie są trzy wzmocnienia, a co będzie dalej, to zobaczymy jak ustosunkuje się do tego pani prezes. Wiem, że trener Stawowy powiedział, iż chciałby jeszcze dwóch zawodników.
Bliski podpisania kontraktu jest też Tomasz Mazurkiewicz...
- To jest zawodnik dobrze znany trenerowi Stawowemu i on na pewno wie na co go stać. Myślę, że nie jest to branie tego zawodnika w ciemno, bo trener wie, czego potrzebuje ta drużyna i w osobie Mazurkiewicza może to mieć.
W pierwszej kolejce macie zagrać z Widzewem. O ile do tego czasu coś się nie zmieni (śmiech).
- Nigdy nie wiadomo w polskiej piłce (śmiech). Wiele razy było już tak, że mieliśmy grać, a nie graliśmy. Kiedyś nas zawieszali i też nie pozwalali grać. Poczekajmy, dopóki ta kolejka nie dojdzie do skutku. Jak już rozegramy mecz, to wtedy będziemy mogli porozmawiać.
Wszystko wskazuje na to, że w najbliższym sezonie znowu zagracie z Motorem Lublin. Cieszy cię to?
- Byłoby fajnie, bo jest to wydarzenie dla Lubelszczyzny. Fajnie byłoby znowu zapełnić stadion, jak to było w zeszłym sezonie. Ja chciałbym, żeby Motor grał w naszej lidze. Poza tym, to dużo bliżej niż Jastrzębie (śmiech).