Jeszcze kilkanaście miesięcy temu Michał Pazdan był podstawowym zawodnikiem reprezentacji Polski. Trener Jerzy Brzęczek nie darzy jednak 32-letniego takim zaufaniem jak Adam Nawałka.
Pazdan po przegranym meczu w eliminacjach do Euro 2020 ze Słowenią (0:2) stracił miejsce w kadrze.
- Nie pożegnałem się z kadrą - mówi piłkarz w rozmowie z Izabelą Koprowiak z "Przeglądu Sportowego".
ZOBACZ WIDEO: Znany specjalista ostro o powrocie kibiców na stadiony. "Może nas czekać ogromny wzrost zachorowań"
To Pazdana obarczono winą za porażkę ze Słowenią. Niedawny "minister obrony narodowej" był kozłem ofiarnym. Brzęczek do kadry już więcej go nie powołał i niewiele wskazuje na to, że Pazdan odzyska miejsce w reprezentacji Polski oraz znajdzie się w kadrze na Euro 2021.
- Nie było to dla mnie łatwe przede wszystkim ze względu na sposób, w jaki to zostało mi to przekazane. Moim zdaniem powinno się powiedzieć wprost: albo się nadajesz do kadry albo nie. Umówmy się: nie jestem już młody i uważam, że takie rzeczy powinno się załatwiać konkretnie. Ale życie toczy się dalej, z optymizmem patrzę do przodu - podkreśla.
Pazdan, wraz z dwoma Polakami: Łukasikiem i Michalakiem, przygotowuje się do restartu rozgrywek w lidze tureckiej (12 czerwca). - Całe szczęście, że wracamy, bo dzięki temu wrócimy do normalności. Rozmawiam z chłopakami z drużyny i wszyscy mają takie samo zdanie. Gdyby liga się skończyła, nikt nie wie, co stałoby się z naszymi wypłatami, czy obowiązywałaby tabela z momentu jej wstrzymania - przyznaje obrońca MKE Ankaragucu.
Pazdan zdradza w rozmowie, że klub ma zaległości wobec piłkarzy. Jednak nie wpada z tego powodu w panikę, bo wie, że w końcu Turcy wypłacą mu pieniądze. - W Turcji są lepsi piłkarze, większe pieniądze, ale słabsza organizacja. Coś za coś. Na pieniądze trzeba trochę poczekać, ale prędzej czy później każdy je dostanie - opowiada.
Liderem Super Lig po 26 kolejkach jest Trabzonspor, który ma tyle samo punktów (53 pkt.) co Istanbul Basaksehir. MKE Ankaragucu zajmuje 17. miejsce z 23 pkt. Jeśli jego zespół spadnie do II ligi, Pazdan najprawdopodobniej będzie szukał innego pracodawcy.
- Mam jeszcze rok ważny kontrakt, ale jeśli spadniemy z ligi, najprawdopodobniej odejdę. W moje umowie widnieje zapis, że w momencie spadku, mogę ją rozwiązać - dodaje.
Zobacz także:
Transfery. Media: Bayern przegra walkę o Havertza? Są chętni na jego zakup
Serie A. Problemy Arkadiusza Milika. Zacznie na ławce rezerwowych