PKO Ekstraklasa. Lech Poznań - Legia Warszawa. Aleksandar Vuković: Wierzę w siebie

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Aleksandar Vuković
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Aleksandar Vuković

- Myślę, że jako drużyna w okresie pandemii poradziliśmy sobie we wszystkich kwestiach. Pokazaliśmy jedność, godność, wyczucie i zrozumienie sytuacji - mówi nam Aleksandar Vuković, trener Legii Warszawa.

[b]

[/b]W pierwszym po wznowieniu sezonu PKO Ekstraklasy meczu Legia Warszawa zagra na wyjeździe z Lechem Poznań. Szlagier, który na trybuny przyciągał tłumy, tym razem zostanie rozegrany bez udziału publiczności. Początek sobotniego spotkania o godz. 20:00.
Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Najlepszy mecz przy pustych trybunach?

Aleksandar Vuković, trener Legii Warszawa, lidera PKO Ekstraklasy: Z Realem Madryt. W listopadzie 2016 roku byłem asystentem trenera Jacka Magiery, przyszło nam wtedy chyba zagrać jedno z najlepszych spotkań Legii. Biorąc pod uwagę renomę przeciwnika, fakt że przed rokiem wygrał Ligę Mistrzów, a my graliśmy bez kibiców, remis 3:3 był świetnym wynikiem. Ale szczerze, bardziej przejmowałem się tym, co nam zrobią Cristiano Ronaldo i jego koledzy, niż rozmyślałem, że trybuny będą puste. Dopiero po spotkaniu żałowałem, że prawdziwi kibice Legii cierpieli przez grupę nieodpowiedzialnych ludzi i nie mogli zobaczyć tak wspaniałego meczu na żywo.

Ale są też dobre strony takich sytuacji. W waszym ostatnim spotkaniu z Miedzią w Pucharze Polski sporo można było usłyszeć.

Słuchając nas z boku, można się pewnie nieźle uśmiać. Są emocje, boiskowe komendy są zazwyczaj krótkie i zdecydowane, ale nie mam nic przeciwko, żeby kibice się czasem uśmiechnęli. Z tego powodu gra przy pustych trybunach to dla nas spore ułatwienie. Z jednej strony oczywiście brakuje dopingu i tutaj nie ma co dyskutować. Ale plusem jest poprawa komunikacji. Nie ma już wymówek, że ktoś kogoś nie usłyszał, czy nie zrozumiał. Ja nawet nie próbuję krzyczeć do chłopaków w meczach na naszym stadionie w normalnych okolicznościach, bo nie mam szans przebicia się przez ponad dwadzieścia tysięcy gardeł. Natomiast teraz mam ochotę ciągle podpowiadać.

ZOBACZ WIDEO: Znany specjalista ostro o powrocie kibiców na stadiony. "Może nas czekać ogromny wzrost zachorowań"

Trudniej o koncentrację w takiej sparingowej atmosferze?

Jest różnica, nie ma porównania, ale wszyscy w klubie wiedzą, że nie możemy sobie pozwolić na błędy czy luźne podejście. Wymagamy od siebie bardzo dużo, chłopaki są świadomi, staramy się funkcjonować tak jak zawsze.

Wspomniał pan mecz z Realem Madryt. Pana Legia jest na dobrej drodze, żeby w przyszłości nawiązać do tamtych czasów?

Dobrze pan to ujął, jesteśmy dopiero na drodze, idziemy w dobrym kierunku, ale na razie nic nie osiągnęliśmy. Pewne kwestie musimy udowodnić, ja wierzę, że jesteśmy w stanie bić się o swoje, o sukcesy. Cechuje nas ciężka praca, to wyróżniało drużynę już wcześniej, a bez sumienności i poświecenia nie można marzyć o wynikach. Całkiem sporo pokazaliśmy już na boisku, ale stoimy na ziemi, jest jeszcze wiele do poprawy.

Gdy wcześniej rozmawialiśmy, mówił pan, że pandemia koronawirusa pozwoliła panu spojrzeć na pewne kwestie inaczej. Jak jest z zawodnikami?

W czasie tej przerwy wydarzyło się sporo sytuacji, o których ludzie nie wiedzą. Chłopaki w różnych sytuacjach pokazali ludzką twarz. Myślę, że jako drużyna w okresie pandemii poradziliśmy sobie we wszystkich kwestiach. Pokazaliśmy jedność, godność, wyczucie i zrozumienie sytuacji.

Jakiś przykład?

Mam na przykład na myśli wyrozumiałość dla ludzi znajdujących się w gorszym położeniu. Nie chcę tu podawać konkretów, ważne że zawodnicy dobitnie udowodnili mi, że mogę na nich liczyć i że mają serce. Każdy z nich, z każdej strony, zdał egzamin i to się dla mnie liczy.

Pan też zyskał spokój po dobrych wynikach, choć na początku był podszczypywany za niektóre decyzje czy styl gry drużyny.

Mam w sobie dużo pokory, ale i wiary. Idę w to, co sobie wymyśliłem, z przekonaniem. Z krytyką nie mam problemu. Jeszcze nic nie osiągnąłem, dlatego zasuwam dalej, nie analizuję swojej pracy tak bardzo, jak robią to ludzie z boku. Mam cele i do nich dążę. Wiem, że się nie zmieniłem, chcę pracować jak najlepiej i robię to, do czego jestem przekonany. A przy okazji wierzę w siebie.

Dziwnie jedzie się do Poznania z myślą gry przy pustych trybunach w polskim klasyku?

Bardziej cieszymy się z tego, że możemy w końcu rozgrywać mecze, a nie trenować w domu. Na "dzień dobry" zagramy z najtrudniejszym rywalem, z jakim się da. Szkoda pustych trybun, ale trudno. Akceptujemy regulamin i nie zajmujemy się rzeczami, na które nie mamy wpływu.

Ale jeszcze trochę i kibice wejdą na stadion - dokładnie od 19 czerwca.

I kto by się tego spodziewał jeszcze na początku pandemii, prawda? Bardzo się cieszę, coraz szybciej wracamy do normalności. Kibice to sól piłki, a na naszym stadionie fani nadają sens wszystkiemu. Wzrasta poziom widowiska, robi się atmosfera. Wydaje mi się, że przy pełnych trybunach w Legnicy obserwatorzy wyżej oceniliby również formę zawodników. Bo z kibicami i całą otoczką wszystko wygląda po prostu lepiej.

A pan jak ocenia dyspozycję swoich piłkarzy po meczu z Miedzią?

Myślę, że w Legnicy pokazaliśmy solidny poziom, nieodbiegający od tego, co wcześniej wypracowaliśmy i już potrafimy. Cieszy mnie też fakt, że umiemy zdecydowanie więcej i wiem, że z każdym kolejnym spotkaniem nasza forma będzie rosnąć. Jak na taką przerwę, było naprawdę OK. Zależało nam, żeby nie popełnić błędów i awansować. Boję się tylko jednej rzeczy.

Czego?

Kontuzji. Kluczowa jest teraz regeneracja. Zawodnicy, którzy grali po 90 minut z Miedzią, praktycznie do piątku byli oszczędzani. Nie wiadomo, jak długo przetrwamy bez szwanku, bo dopiero wznowiliśmy rywalizację, ale trzech zawodników wypadło na dłużej z treningów, czyli Rosołek, Cierzniak i Novikovas.

Co z Radosławem Majeckim?

Trenował z zespołem dwa dni, pojechał z nami do Poznania, jest do dyspozycji.

Majecki dogra sezon w Legii, czy 1 lipca wyjedzie do nowego zespołu, czyli AS Monaco?

Tego jeszcze do końca nie wiadomo, są osoby zajmujące się tą kwestią. Ja się cieszę, że Radek wrócił do treningów.

Teraz mecze ekstraklasy może zobaczyć pół Europy.

Odebrałem już kilka telefonów z Serbii i Bośni. Koledzy mówili, że widzieli mecz w Legnicy i szykują się na kolejny. Fajna ciekawostka, ale na mnie nie robi wrażenia.

Odmrożenie siłowni. Adrian Mrowiec: Spodziewamy się oblężenia

Koronawirus. Olaf Kobacki: Włosi powoli wracają do życia

Źródło artykułu: