W związku z pandemią COVID-19, na powrót do gry polskich drużyn czekaliśmy aż 75 dni. Pierwszymi zespołami, które zmierzyły się ze sobą po odmrożeniu piłki nożnej w Polsce były Miedź Legnica i Legia Warszawa. Zdecydowanym faworytem był lider PKO Ekstraklasy, który awansował do półfinału Totolotek Pucharu Polski.
Trener Aleksandar Vuković nie był jednak do końca zadowolony z gry swoich zawodników. Po tak długiej przerwie nie było szans, aby wszystkie tryby w maszynie wicemistrza Polski funkcjonowały należycie.
- Oczekuję lepszej sytuacji w następnych meczach. Uważam, że parę sytuacji powinniśmy lepiej rozegrać pod bramką naszych rywali. Jestem jednak bardzo zadowolony z postawy całego zespołu po długiej przerwie. Rywalizowaliśmy z dobrym przeciwnikiem, który nie miał nic do stracenia - przyznał Vuković dla oficjalnej strony Legii.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Czy mecze piłkarskie są bezpieczne? Specjalista nie ma wątpliwości. "Duńskie badania to potwierdzają"
Podopieczni Dominika Nowaka postraszyli stołecznych dopiero w końcówce, gdy strzelili kontaktową bramkę na 1:2. Miedź nie potrafiła jednak pójść za ciosem. Zabrakło im agresji, zdecydowania, do ostatniej minuty sprawiali wrażenie, jakby bali się podjąć ryzyka, mimo, że nie mieli nic do stracenia (relacja z meczu-->).
- Zdajemy sobie sprawę, że możemy grać lepiej. Optymalna forma powinna jeszcze nadejść. Niepotrzebny faul w końcówce spotkania doprowadził do nerwowej sytuacji, lecz do większych nerwów doprowadziła utrata gola. Do tego momentu Miedź nie stworzyła zbyt wiele zagrożenia pod naszą bramką - dodał Vuko.
W gronie półfinalistów są już Cracovia i Lechia Gdańsk, które zdążyły rozegrać swoje mecze w marcu przed zawieszeniem rozgrywek. W środę Lech Poznań zagra na wyjeździe ze Stalą Mielec. Początek meczu o godz. 20:10.
Zobacz także: Świetny Piszczek, pech Lewandowskiego, ale gol z PlayStation przybliżył Bayern do mistrzostwa