Decyzja o kontynuacji, bądź zakończeniu rozgrywek Ekstraligi Kobiet należy do PZPN. Sklasyfikowanie drużyn na podstawie aktualnej tabeli nie jest jednoznaczne. Wszystko za sprawą AZS UJ Kraków.
To drużyna, która rywalizuje zarówno w Ekstralidze Kobiet futsalu, gdzie systematycznie kolekcjonuje tytuły mistrzowskie, jak i trawiastej Ekstralidze. Dotąd, najlepszy wynik osiągnięty na trawie to 7. miejsce. Obecny sezon zalicza jednak do absolutnie wyjątkowych. Już pierwsza runda i wysoka, trzecia lokata w ogólnej hierarchii pokazały, że krakowianki wykraczają poza przeciętność.
W momencie przerwania rozgrywek Ekstraligi Kobiet sytuacja w czołówce tabeli przedstawiała się następująco:
1. Górnik Łęczna - 34 punkty, 12 meczów
2. Medyk Konin - 25 punktów, 12 meczów
3. Czarni Sosnowiec - 25 punktów, 12 meczów
4. AZS UJ Kraków - 24 punkty, 11 meczów.
ZOBACZ WIDEO: Dosadna opinia na temat startu Bundesligi. "Fatalnie to wygląda"
Klub ze stolicy Małopolski zaległe spotkanie z ostatnim w tabeli Rolnikiem Biedrzychowice, który dotąd nie zdobył nawet punktu w ligowych zmaganiach (!), miał rozegrać 4 kwietnia. W pierwszej rundzie AZS UJ zwyciężył 3:1. Oczywistym jest, że ewentualna wygrana i tym samym zdobyte 3 punkty pozwoliłyby wskoczyć mu na drugie miejsce, co oznaczałoby zdobycie tytułu wicemistrza Polski. Liga natomiast, zakończyłaby sezon przy jednakowej liczbie pojedynków stoczonych przez uczestników.
Pojawiają się jednak głosy, że rywalizacja zostanie zakończona w obecnym kształcie. Dla AZS-u UJ znaczyłoby to utratę znakomitego, historycznego dla siebie wyniku w kuriozalnych okolicznościach.
- Jeżeli to by się tak skończyło, dla nas byłoby bardzo niesprawiedliwe. Ustalenie klasyfikacji przy nierównej liczbie meczów budzi wiele kontrowersji i niedomówień. Jest to niezgodne z zasadami Fair Play. Walczymy ze stanowiskiem PZPN. Same prowadzimy akcję #RatUJmyFairPlay. Uważam, że ewentualna decyzja PZPN o zakończeniu ligi w obecnym kształcie jest dla nas krzywdząca. Chcą nam odebrać medal, o który walczyłyśmy nieprzerwanie do momentu wystąpienia pandemii. Jest kilka innych rozwiązań, pozwalających rozstrzygnąć tę sytuację z duchem sportu. Liczę, że nasze próby działania i walka o sprawiedliwość nie pójdą na marne i będziemy cieszyć się z medalu, na który zasługujemy - podkreśla Kinga Wilk, kapitan zespołu.
Obaw nie kryje również jej koleżanka z ekipy, obrończyni, Katarzyna Ładocha. - Z niecierpliwością czekałyśmy na rozstrzygnięcie, które miało zapaść na videokonferencji z władzami PZPN. Jednak to, co tam usłyszałyśmy było wręcz szokujące. Rozwiązanie, które przedstawił prezes Zbigniew Boniek jest wręcz skandaliczne i niesprawiedliwe. Cały nasz wysiłek, świetna runda w naszym wykonaniu okazałyby się niepotrzebne - mówi Ładocha.
- Istnieje wiele sposobów na rozwiązanie obecnej sytuacji, jak choćby wyliczenie średniej punktów, bądź dokonanie klasyfikacji po ostatniej, pełnej rozegranej kolejce. Myślę, że to najlepsze rozwiązanie. Wystosowałyśmy już pismo i mamy nadzieję na nieco bardziej korzystną decyzję dla naszego klubu. W tym całym zamieszaniu okazało się, że mamy wielu sprzymierzeńców i za to bardzo im dziękujemy - dodaje.
Teraz decyzję musi podjąć PZPN.
Zobacz też: PZPN zdecydował o awansie Hutnika Kraków!
Czytaj także: Motor Lublin z nowym inwestorem?