Eksperci, którzy opracowują plan powrotu piłkarzy na boiska, obliczyli, że aby rozegrać brakujące 92 spotkania angielskiej ekstraklasy, konieczne będzie przeprowadzenie 40 tys. testów na obecność koronawirusa.
W ostatniej telekonferencji wzięli udział nie tylko przedstawiciele klubów, lecz także minister kultury Wielkiej Brytanii Oliver Dowden. Podkreślił on raz jeszcze, że sport zawodowy wróci bez publiczności i "tylko wtedy, gdy będzie to całkowicie bezpieczne pod względem medycznym".
Jak podaje "BBC", na razie wszystkie strony koncentrują się na kwestii wznowienia treningów drużynowych. Testy miałyby się odbywać dwa razy w tygodniu, a każdego dnia piłkarze będą składać raporty zdrowotne. Ośrodki treningowe mają zostać przygotowane w taki sposób, by zapewnić niezbędne środki higieny i zachować dystans społeczny. Dojazdy na zajęcia mają się odbywać z zasłoniętą twarzą, a na miejscu nie będzie można korzystać z łazienek, czy spożywać wspólnych posiłków. Jeśli kluby zechcą zapewnić zawodnikom jedzenie, będzie ono dostarczane na wynos do samochodów.
ZOBACZ WIDEO: Mateusz Klich o życiu w czasie pandemii. Akcje charytatywne, dziwna pozycja w kadrze i mordercze treningi u Bielsy
Kluby w komplecie deklarują gotowość rozegrania brakującej części sezonu i angielskie media podkreślają, że dyskusji na temat jego przedwczesnego zakończenia nie ma.
Wszystko wskazuje na to, że mecze będą się odbywać na stadionach neutralnych i ma ich być nie więcej niż dziesięć. Powodem takiej decyzji jest chęć uniknięcia gromadzenia się kibiców pod obiektami. Ostateczny wybór tych stadionów ma zapaść po konsultacjach z służbami.
W angielskiej ekstraklasie do rozegrania pozostało dziewięć pełnych kolejek i dwa mecze zaległe. Zdecydowanym liderem jest Liverpool, który ma 82 pkt. - o 25 więcej niż Manchester City.
Czytaj także:
Koronawirus. 3 km do innego świata. Kwarantanna zatruwa życie Polakom spod granicy. Piłkarze też tak zarabiają
Demolka na pożegnanie. Groclin Grodzisk Wlkp. rozbił Legię Warszawa i zniknął z piłkarskiej mapy