Koronawirus. PKO Ekstraklasa. Arkadiusz Malarz: Teraz każdy dzień jest taki sam

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Arkadiusz Malarz
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Arkadiusz Malarz

- Nie możemy ćwiczyć taktyki, gry w obronie czy gry w ataku i tutaj trzeba będzie znaleźć pomysł na nadrobienie zaległości, ale przede wszystkim należy być w gotowości - mówi bramkarz Łódzkiego Klubu Sportowego, Arkadiusz Malarz.

Minął już szósty tydzień od ostatniego meczu PKO Ekstraklasy. Zawodnicy rozjechali się do domów i trenują indywidualnie. Wciąż nie wiadomo, kiedy będzie można wrócić do zajęć w drużynach, o meczach już nie wspominając. Arkadiusz Malarz w wywiadzie dla oficjalnej strony ŁKS-u Łódź zdradził, że łatwiej mu podtrzymywać formę dzięki treningom na boisku akademii, która prowadzi z bratem.

- Oprócz tego są rozpiski z klubu - bieganie i siłownia. Na brak zajęć nie mogę więc narzekać, choć oczywiście cały czas pamiętam o zasadach bezpieczeństwa, tak aby ani siebie, ani przede wszystkim innych nie narazić na zagrożenie. Tak i wokół domu. Nawet ta wspomniana przeze mnie akademia znajduje się tuż obok. Wystarczy, że otworzę bramę i jestem na boisku - powiedział.

To wyjątkowa sytuacja dla każdego z nas. Nawet tak doświadczony zawodnik, jak 39-letni Malarz nie jest w stanie jej do niczego porównać.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. PKO Ekstraklasa ma plan na powrót do grania! "Liga może zakończyć się 19 lipca"

- Człowiek nigdy sobie nie wyobrażał tego, że choroba jest w stanie zatrzymać cały świat. Tak naprawdę, to trochę przerażające. Nie sposób tego porównać z czymkolwiek, z czym dotąd się zetknęliśmy. A poza tym - dzień jak co dzień. Każdy jest taki sam. Najbardziej cała ta sytuacja doskwiera dzieciom. Tęsknią za kolegami i za szkołą - opowiadał golkiper Łódzkiego Klubu Sportowego.

Podobnie jak wszyscy, kapitan ŁKS-u nie może się doczekać wznowienia ligi, choć nie do końca jeszcze wiadomo, jak ono miałoby wyglądać. Piłkarzom, zwłaszcza jego drużyny, pozostaje być w gotowości, bo Rycerze Wiosny wciąż jeszcze mają nadzieje na utrzymanie w PKO Ekstraklasie.

- Należy pamiętać, że wszyscy zawodnicy w lidze i wszystkie drużyny znalazły się w tej samej sytuacji. Indywidualne rozpiski i to, że jesteśmy monitorowani przez trenerów jest więc tu bardzo ważne. Prawda, nie możemy ćwiczyć taktyki, gry w obronie czy gry w ataku i tutaj trzeba będzie znaleźć pomysł na nadrobienie zaległości, ale przede wszystkim należy być w gotowości, tym bardziej że nadal mamy szansę na utrzymanie - przekonuje Malarz.

Jedna z koncepcji mówi o tym, by do gry wrócić pod koniec maja. Oczywiście bez kibiców i z graniem co trzy dni. Zawodnikom nie pozostaje nic innego, jak zaadaptować się do tej rzeczywistości.

- Jesteśmy profesjonalistami i nie wierzę, że ktoś ze względu na sytuację nie zdoła zachować koncentracji na odpowiednio wysokim poziomie. OK, te spotkania będą wyglądały nieco inaczej, przede wszystkim dlatego, ponieważ zabraknie kibiców, nikt nas z trybun nie zdoła w takim przypadku wesprzeć, a każdy mecz zostanie przez to rozegrany na czymś w rodzaju neutralnego terenu. Wszystko to jednak można sobie odpowiednio wcześniej ułożyć w głowie. Najważniejsza rzecz - przyzwyczaić się i zaakceptować sytuację - podkreślił Arkadiusz Malarz.

Po 26 kolejkach ŁKS zajmuje ostatnie, szesnaste miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy. Do piętnastej Arki Gdynia traci pięć punktów, zaś do bezpiecznej strefy - aż jedenaście.

Zobacz też:

Czy zakończenie sezonu w PKO Ekstraklasie jest możliwe? Są kluby, które mają wątpliwości

Tomasz Salski: Kluby potrzebują czterech tygodni na przygotowanie

Komentarze (0)