Zgodnie z danymi z 7 kwietnia, w Norwegii zarażonych jest 5866 osób, ale odnotowano tylko 83 przypadki śmiertelne. Dla porównania, w Polsce mamy 4532 chorych i 111 zmarłych z powodu koronawirusa. W Norwegii jest również widoczny spadek liczby dziennych odkrytych zarażeń - jego szczyt nastąpił pod koniec marca.
Dokładnie sytuację w obu państwach obserwuje Wioletta Luberecka-Bammershaug. 136-krotna reprezentantka Polski w piłce ręcznej i 9-krotna mistrzyni kraju w barwach Montexu Lublin po zakończeniu kariery zamieszkała w Norwegii, skąd pochodzi jej mąż.
- Śledzę i porównuję zakazy. Nie podoba mi się, że w Polsce ludziom zakazuje się ruchu. W Norwegii lasy czy parki nie tylko nie są zamykane, ale jest wręcz ciągle zalecane, żeby wychodzić z domu, uprawiać sport, budować w ten sposób odporność - przekonuje Luberecka w rozmowie z portalem "Sport.pl".
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Sportowcy bez planu na najbliższe dni. "Pełen trening nie ma sensu"
Naturalnie w czasie uprawiania sportu występują pewne obostrzenia w Norwegii. - Wszyscy przypominają, że takie treningi muszą być indywidualne albo w niewielkich grupach, maksymalnie pięcioosobowych - dodaje była szczypiornistka.
Już wcześniej polski piłkarz mieszkający w Norwegii, Grzegorz Flasza, przekonywał, że duża liczba zakażonych w skandynawskim kraju jest związana z większą ilością przeprowadzonych testów (więcej TUTAJ).
W Polsce do 11 kwietnia obowiązują obostrzenia, które zakazują wyjścia z domu bez ważnego powodu. Zaleca się, by wychodzić tylko do pracy, po zakupy, czy do apteki. - Treningi i aktywność sportową uprawiajmy wyłącznie w domu - przekonuje minister zdrowia Łukasz Szumowski.
Czytaj też: Koronawirus. Czy można biegać i jeździć na rowerze na świeżym powietrzu?