W lipcu 2019 roku informowaliśmy o transferze Joelintona (więcej informacji TUTAJ). Kibice krytykowali władze klubu za to, że oszczędzają, a tymczasem konkurencja kupuje na potęgę. Więc Newcastle też kupiło - napastnika za 44 mln euro. Tyle pieniędzy klub nie wydał kiedykolwiek w historii, ale tutaj kupowali talent: 22 lata, wyróżniający się piłkarz Hoffenheim, 28 spotkań, po 7 goli i asyst. Klasyczna "dziewiątka". - Ma wszystko, co powinien mieć współczesny napastnik - powiedział Steve Bruce, trener Newcastle.
Teraz te liczby i słowa budzą śmiech. Brazylijczyk okazał się najgorszym transferem w historii angielskiego klubu, a być może i całej Premier League. Nie strzela goli, gra beznadziejnie, a były obrońca Manchesteru United przyznaje obecnie: - On nawet nie jest "dziewiątką". Nigdy nie grał na tej pozycji i się do niej nie nadaje.
Łosoś i grizli
- Miałby problem ze znalezieniem miejsca w League One (odpowiednik III ligi - dop. red.). Pokazuje czasami, że potrafi kopnąć prosto piłkę, ale jest bardzo przeciętnym napastnikiem i beznadziejnym strzelcem. Już nikt nie wierzy, łącznie z nim, że może coś zdziałać w Newcastle. Nadaje się do Galerii Wstydu - czytamy w "Daily Mail".
Bruce jeszcze w trakcie sezonu bronił Joelintona - że ma przebłyski, że dostosowuje się do angielskiej piłki, że ma potencjał. Teraz chyba i on się poddał. - On nawet nie jest strzelcem - przyznał. Ponad rok temu, kiedy Brazylijczyk był jeszcze ważnym piłkarzem Hoffenheim, zapowiadał, że chce być jak Robert Lewandowski. - To napastnik światowej klasy, w każdym sezonie strzela mnóstwo bramek. Chciałbym być taki jak on. Jestem gotowy, by dotrzeć do jego poziomu - mówił 22-latek. Gdzie Joelinton, gdzie Lewandowski?
Brazylijczyk od początku sezonu w 33 meczach trafił 3 razy, w tym dwa gole wbił w pucharze zespołom z III ligi. Newcastle zdobyło 24 bramki w sezonie w Premier League, najmniej w całej lidze, broni się także przed spadkiem. Kibice już wielokrotnie gwizdali na swojego piłkarza. Angielskie tabloidy wyliczały: ponad milion euro wydane za każdą godzinę bez gola. - Koszmarnie zły osąd działaczy. Nie można winić Hoffenheim, że go sprzedało jak najdrożej. Nie można winić samego piłkarza. Można winić Newcastle, że wydało na niego tyle pieniędzy - czytamy na fourfourtwo.com.
Gazety wskazują winnego - to skaut Steve Nickson, który chwalił się w mediach, że 30 razy oglądał Joelintona w akcji. On, a także Bruce, który nalegał na ściągnięcie akurat tego napastnika. Teraz "The Sun" naśmiewa się z menedżera, kiedy ten mówi, że wiedzieli o brakach brazylijskiego piłkarza, ale ponieważ nie mieli kogo wstawić w ataku, to dali akurat jego.
- Mike Ashley (właściciel Newcastle - dop. red.) chyba zapomniał, kogo kupuje. To miał być typowy napastnik, a nie defensywny pomocnik. Teraz drużyna musi myśleć, jak uniknąć spadku, bo ich najdroższy piłkarz w historii nie potrafi celnie kopnąć piłki do siatki - to "Daily Mail". - Kiedy idzie w górę, ma równe szanse wygrać powietrzny pojedynek jak wyskakujący z rzeki łosoś z niedźwiedziem grizli - to "The Sun".
Nie posłuchali Beniteza
Kibice wytykają klubowi, że w przeszłości do Newcastle trafiło wielu beznadziejnych piłkarzy, ale żaden z nich nie kosztował tak wielkich pieniędzy. - Czas się go pozbyć, za jakiekolwiek pieniądze. A jak nie, to zapłacić mu resztę kontraktu i wywalić za drzwi. Pewnie do tego nie dojdzie. Zarabia za dużo i zostanie do końca umowy. Wtedy odejdzie do jakiegoś podrzędnego klubiku za darmo - wyrokowali dziennikarze "Daily Star". Do końca, czyli do czerwca 2025 roku.
Byłoby błędem wskazywać na Brazylijczyka jako winnego kiepskiej formy całego zespołu, ale - przez wielką sumę wydaną na tego zawodnika - na nim skupia się złość kibiców, w dużej mierze słusznie. Nie miał statystyk wskazujących na to, że będzie lisem pola karnego. Poprzedni trener Newcastle, Rafa Benitez, odradzał ściągnięcia Joelintona, ale - co dziwi angielskie media - klub tak naciskał na Hoffenheim, że dopiął swego.
- Bruce mówił, że spodziewa się po nowym piłkarzu 10, 12 goli w sezonie, ale niby czemu? Nie było żadnych przesłanek, żeby tak twierdzić. Benitez, doświadczony menedżer, wycenił Brazylijczyka na ok. 22 mln euro. My zapłaciliśmy dwa razy więcej. Nic tu się nie zgadza - pisał "Guardian".
CZYTAJ TAKŻE Koronawirus. Jest reakcja władz Premier League. Jasne wytyczne dla piłkarzy
CZYTAJ TAKŻE Premier League. Gary Lineker sprowokował kibiców Liverpool FC. Poszło o Juergena Kloppa
Zobacz wideo: "Lewy" - mistrz rzutów karnych