Rzadko się zdarza, że piłkarz po zdobyciu mistrzostwa Polski podpisuje umowę w niższej klasie rozgrywkowej. Tak było w przypadku Mateusza Maka, który wygrał PKO Ekstraklasę z Piastem Gliwice, a chwilę później wylądował w Fortuna I lidze. - Tak się stało, ale nie chcę już do tego wracać. Nie myślę, co by było "gdyby". Jestem zadowolony ze swojego pobytu w Mielcu - skomentował pomocnik Stali Mielec w rozmowie z WP SportoweFakty.
Decyzja o opuszczeniu ekipy prowadzonej przez Waldemara Fornalika nie przyszła mu łatwo. - Ciężko było odchodzić. Grałem w Gliwicach cztery lata, przeżyłem tam piękne chwile i wielkie emocje. Miałem też swoje fajne momenty, ale taka jest piłka. Zdobyliśmy mistrzostwo Polski, więc drużyna była dobra. Latem Piasta opuściło kilku zawodników, ale wciąż zespół jest w czołówce. Ten sukces nie był przypadkowy - dodał.
Mak skupia się na najbliższej przyszłości. Nie myśli o tym, co było. - Teraz mam przed sobą nowe cele. Chcę pomóc Stali wygrywać spotkania. Mój kontrakt wygasa po sezonie. Jak awansujemy, to automatycznie zostanie przedłużony. W innym przypadku będę wolnym zawodnikiem. Jestem zadowolony ze swojej formy, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia. Moim celem jest wpisywanie się na listę strzelców w każdym meczu - zapewnił 28-latek.
ZOBACZ WIDEO: Menadżer Kamila Grosickiego zdradza kulisy transferu. Potwierdził, że były dwie inne ciekawe oferty
Co skłoniło skrzydłowego do wyboru drużyny z niższej klasy rozgrywkowej? Jednym z powodów była znajomość poprzedniego szkoleniowca, Artura Skowronka. - Wiedziałem, że Stal będzie walczyć o awans. Zespół jest dobry, wielu piłkarzy ma jakość. Słyszałem też sporo pochlebnych recenzji o tym klubie. Nie będę ukrywał, że osoba trenera Skowronka też miała wpływ. Pracowaliśmy razem - wyjaśnił.
Mielczanie obrali kurs na PKO Ekstraklasę. Na inaugurację rundy wiosennej pokonali w spotkaniu wyjazdowym Olimpię Grudziądz 5:0. Nasz rozmówca dał sygnał do ataku, bo zdobył gola już w 4. minucie. - Dobrze wszedłem w ten mecz. W fajnym stylu kończyłem jesień. Cieszę się, że tak samo zaczynam wiosnę. Lubię grać w Grudziądzu. Przede wszystkim najważniejsze jest to, że wygraliśmy. Tak okazałe zwycięstwo da nam dużo pewności siebie - ocenił Mak.
Trener Dariusz Marzec dość niespodziewanie ściągnął 28-latka już po pierwszej połowie. - Nie doznałem żadnej kontuzji. Jestem zdrowy, tylko trochę później rozpocząłem przygotowania do tej rundy. Moja dyspozycja jeszcze nie jest taka, żeby grać w pełnym wymiarze czasowym. Wszystko uzgodniłem w naszym szkoleniowcem - zakończył.
Zobacz także: Fortuna I liga. Olimpia Grudziądz zaprezentowana. Tym razem wydarzenie przebiegło bez zakłóceń
Zobacz także: Fortuna I liga. Oficjalnie: Patryk Stępiński piłkarzem Warty Poznań