Zbigniew Boniek skomentował kontuzję Roberta Lewandowskiego

Newspix / LUKASZ GROCHALA/CYFRASPORT  / Na zdjęciu: Zbigniew Boniek i Robert Lewandowski
Newspix / LUKASZ GROCHALA/CYFRASPORT / Na zdjęciu: Zbigniew Boniek i Robert Lewandowski

Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej rozmawiał z Robertem Lewandowskim już po ogłoszeniu oficjalnej informacji o kontuzji napastnika. Zbigniew Boniek określił mniej więcej czas, kiedy 31-latek powinien wrócić do gry.

- Jestem pewien, że za pięć tygodni będziemy mieć Roberta znów na boisku. Myślę, że będzie jak nowy, w takiej formie jak obecnie - podkreśla prezes PZPN w wywiadzie dla "Super Expressu".

W środowe popołudnie Bayern Monachium poinformował, że w trakcie spotkania z Chelsea w 1/8 finału Ligi Mistrzów polski napastnik doznał pęknięcia krawędzi golenia.

- Jeśli już musiało do tego dojść, jeśli Robert musiał doznać kontuzji, to lepiej, że stało się to właśnie teraz. Czasem bywa, że uraz pojawia się, gdy piłkarz jest w top formie, gdy jest "wyżyłowany". Ale jak mówię, skoro tak miało się zdarzyć, to dobrze, że teraz. Bo w tym momencie mamy taki trochę martwy okres - zwraca uwagę Zbigniew Boniek.

ZOBACZ WIDEO: Odwiedziliśmy bazę reprezentacji Polski na Euro 2020! Zobacz, jak będą mieszkać kadrowicze

Na pewno Robert Lewandowski nie zagra w meczach Bundesligi z Hoffenheim, Augsburgiem, Unionem Berlin i Eintrachtem Frankfurt. Ominie go także rewanżowe starcie w 1/8 finału LM z Chelsea (Bawarczycy pierwszy mecz wygrali 3:0) oraz ćwierćfinał Pucharu Niemiec z Schalke 04.

Mało prawdopodobne jest, żeby zagrał w sparingach reprezentacji Polski Finlandią (27 marca) i Ukrainą (31 marca). Klub natomiast liczy, że Lewandowski wróci na ligowy hit z Borussią Dortmund (4 kwietnia), który może zadecydować o mistrzostwie Niemiec.

W wywiadzie dla "Super Expressu" Boniek skomentował nie tylko kontuzję Lewandowskiego. Obecnie prezes PZPN przebywa we Włoszech, gdzie odnotowano na razie zdecydowanie najwięcej przypadków koronawirusa w Europie.

- Ten wirus to nie tylko problem Włoch, ale Włosi przynajmniej mają odwagę o tym mówić, że jest taka sytuacja - podkreśla sternik polskiej piłki i dodaje: - W niektórych innych krajach nagle rośnie liczba zapaleń płuc, ale nie mówi się o tym tak głośno i bezpośrednio jak we Włoszech. Ja nigdy nie będę za tym, aby siać panikę.

Do czwartkowego wieczora zdiagnozowano we Włoszech 580 przypadków koronawirusa. Zmarło 17 osób, ale każda z nich cierpiała już wcześniej także na inne choroby.

Czytaj także:
Marek Koźmiński stanął w obronie Jerzego Brzęczka. "Próbowano go ukrzyżować"
"W Polsce ludzie pchają się pod samochody". Burza w sieci po komentarzu Zbigniewa Bońka