Kibice klubu z Podlasia nie oszczędzili drużyny. Po meczu z Legią śpiewali, że gra piłkarzy Jagiellonii jest "wstydem i hańbą" dla klubu. Trener zespołu nie krył rozczarowania występem, nawet nie próbował się tłumaczyć.
- Mamy dwie twarze, inaczej gramy u siebie i na wyjedzie. Nigdy w swojej karierze trenerskiej nie traciłem goli w tak łatwy sposób. Wypada mi tylko przeprosić naszych fanów - komentuje szkoleniowiec.
- Przegrywaliśmy na Legii wszystko: długie piłki, krótkie piłki, pojedynki główkowe i to złożyło się na wynik - kontynuuje trener.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: miało być efektownie, wyszedł fatalny kiks z rzutu karnego
- Mam nadzieję, że po raz ostatni widzę moją drużynę grającą w ten sposób - starał się wybrnąć z sytuacji.
Dziennikarze z Białegostoku dopytywali szkoleniowca, dlaczego Jagiellonia tak słabo się prezentuje. - Problem leży w głowie, w podejściu mentalnym. U siebie jesteśmy pewni siebie, na wyjazdach nie i przez to odchodzi nam 30, 40 procent umiejętności. To diagnoza na gorąco. Wiem jedno, czeka mnie poważna rozmowa z drużyną - dodaje Petew.
Jagiellonia jest dziewiąta w lidze, ma siedem punktów przewagi nad strefą spadkową. Drużyna nie strzeliła gola już w czwartym meczu z rzędu. Ostatni raz wygrała w ekstraklasie 15 grudnia z Lechią.
Cała sala śpiewała dla Sławomira Peszki. Z Kamilem Grosickim zadebiutowali w filmie "Bad Boy"