Derbowe starcie chilijskiej Primera Division zakończyło się skandalem. Mecz został przerwany w 71. minucie, gdy Universidad Catolica prowadził z Colo Colo 2:0. Na stadionie zrobiło się niebezpiecznie. Z trybun zaczęto rzucać różne przedmioty. Fani dosłownie rzucali to, co mieli pod ręką.
Arbiter przerwał mecz w momencie, gdy jednego z piłkarzy trafiła raca rzucona przez krewkiego fana. Gwiazdor Colo Colo, Nicolas Blandi, miał szczęście, gdyż jedna z petard wybuchła tuż obok niego.
Arbiter poczuł, że piłkarze są w poważnym niebezpieczeństwie i postanowił zakończył mecz. Schodzący do szatni piłkarze musieli być osłaniani parasolami. Na boisko leciały telefony, monety, butelki i materiały pirotechniczne.
- Najwyraźniej nie było bezpiecznie. Spróbujemy zidentyfikować osoby zaangażowane w ten proceder i mam nadzieję, że nigdy więcej nie przyjdą na stadion - powiedział wiceprezes Colo Colo, Harold Mayne-Nicholls, którego cytuje "The Sun".
Mario Salas protegió a Ariel Holan bajo la lluvia de proyectiles en el Estadio Monumental
— Canal del Fútbol (@CDF_cl) February 17, 2020
Con el duelo suspendido, el entrenador de @ColoColo esperó a su par de @CruzadosSADP para salir de la cancha#LosCruzados pic.twitter.com/KWEMLfuGaM
Czytaj także:
La Liga. Szambo wylało. W Barcelonie afera, jakiej w piłce jeszcze nie było
Premier League: Chelsea - Manchester United. "Czerwone Diabły" górą, VAR przekleństwem londyńczyków
ZOBACZ WIDEO #dziejesiesporcie: przewrotka sprzed linii pola karnego. Co za strzał!