PKO Ekstraklasa. Na nich warto zwrócić uwagę

Getty Images / Marco Luzzani / Na zdjęciu: Jakov Puljić (z lewej) i Leonardo Bonucci (z prawej)
Getty Images / Marco Luzzani / Na zdjęciu: Jakov Puljić (z lewej) i Leonardo Bonucci (z prawej)

W przerwie zimowej PKO Ekstraklasa - jak co "okienko" - straciła najbardziej wyróżniających się graczy, ale życie nie znosi próżni i w ich miejsce objawią się nowe gwiazdy ligi. Na kogo warto zwrócić uwagę w rundzie wiosennej?

Ivan Fiolić (Cracovia)

Wychowanek Dinama Zagrzeb, były młodzieżowy reprezentant Chorwacji, który w wieku 20-lat został kapitanem Lokomotiwy Zagrzeb. Cracovia wypożyczyła go z KRC Genk, w którym przegrał rywalizację z nie byle kim, bo z Alejandro Pozuelo, Rusłanem Malinowskym i Ianisem Hagim.

- Technicznie jest perfekcyjny, a do tego jest szybki. Można go porównać do Darko Jevticia. Mają podobny styl, ale Ivan gra szybciej, jest bardziej dynamiczny i bardziej wszechstronny. Może być wzmocnieniem Cracovii i pomóc jej zdobyć mistrzostwo i Puchar - tak nowego gracza Pasów ocenia Nenad Bjelica, który prowadził go w Dinamie.

- To taki typowy lewonożny technik. Lewą stopę ma dobrze ułożoną, a z prawej korzysta w ostateczności. Umiejętnościami technicznymi będzie się wyróżniał w ekstraklasie - dodaje Jakub Piotrowski, który spotkał się z nim w Genku.

Czytaj również -> Fiolić, czyli lepszy Jevtić

Michałowi Probierzowi od dawna zależało na ściągnięciu Chorwata. Najpierw chciał to zrobić jeszcze jako trener Jagiellonii, a latem 2017 roku próbował sprowadzić Fiolicia do Cracovii. Lepiej późno niż wcale.
[nextpage]

Jakov Puljić (Jagiellonia Białystok)

Jagiellonia rywalizowała z Lechem Poznań o pozyskanie Daniego Ramireza, ale w końcu zdecydowała się na sprowadzenie Jakova Puljicia. 26-letni Chorwat w minionym sezonie wykręcił w rodzimej lidze niesamowite statystyki: w 29 meczach dla HNK Rijeka zdobył 16 bramek, a przy 10 asystował.

Po sezonie życia interesowały się nim włoskie kluby. Zresztą już rok wcześniej bardzo dobrze wypadł w dwumeczu Ligi Europy z Milanem. W transferze do Serie A przeszkodził mu jednak uraz mięśni brzucha. Został w Rijece i jesienią grał mniej, przeprowadzka do Białegostoku ma mu dać impuls do odbudowy. Z Jesusem Imazem może stworzyć groźny duet dobrze uzupełniających się napastników.

Czytaj również -> Jakov Puljić - fałszywy napastnik

To fałszywa "9". Wysoki (188 cm), ale nie jest klasycznym snajperem. - Bardzo dobrze gra między liniami. Lubi szukać wolnych przestrzeni, trochę ryzykować. Umie też doskonale wyjść na pozycję do podania od zawodnika, który taktycznie jest ustawiony przed nim - mówi Marko Jerleković z index.hr.

ZOBACZ WIDEO: Pol o wyborze Rzeźniczaka na Osobowość Roku 2019. "Nie ma agencji i wszystkie działania prowadzi sam"

[nextpage]

Roman Prochazka (Górnik Zabrze)

Słowak nie ma tak imponujących statystyk jak Ivan Fiolić czy Jakov Puljić, bo jest defensywnym pomocnikiem, ale nie można przejść obok niego obojętnie. 30-latek to podstawowy zawodnik silnej przecież Viktorii Pilzno. Jeszcze rok temu grał w jej barwach w Lidze Mistrzów przeciwko Romie czy Realowi Madryt.

W jaki zatem sposób Górnik go wyciągnął z wicemistrza Czech? Prochazka był człowiekiem Pavla Vrby. Gdy ten odszedł do Łudogorca Razgrad, jego następca Adrian Gula nie widział dla Prochazki miejsca w swoim planie na grę Viktorii.

Jest "6", ale w ofensywie i tak sobie radzi, o czym świadczy 57 bramek i 40 asyst w blisko 400 meczach w barwach Spartaka Trnawa, Lewskiego Sofia i Viktorii. Jego atutem jest uderzenie sprzed pola karnego, a w PKO Ekstraklasie brakuje trafień z dystansu. Tym bardziej więc czekamy na jego występy w Górniku.
[nextpage]

Florian Loshaj (Cracovia)

Ściągnięty przez Cracovię z Politehniki Jassy. Jest Kosowianinem, ale piłkarskie wykształcenie odebrał w KRC Genk, który ma jedną z najlepszych akademii w Europie. To z niej w świat ruszył m.in. Kevin de Bruyne.

Michał Probierz oglądał mecz CFR Cluj z Politehniką pod kątem zawodnika mistrza Rumunii, ale spodobał mu się Loshaj. To lewonożny pomocnik ze znakomitym prostopadłym podaniem i dobrze czujący się w tłoku. Takich graczy Pasom brakowało.

Czytaj również -> Wstrząsająca historia Floriana Loshaja

Grając w broniącej się przed spadkiem Politehnice, przykuł uwagę FCSB Bukareszt i CFR Cluj, czyli wicemistrza i mistrza kraju. Do Bukaresztu chciał go ściągnąć Gigi Becali, a w Klużu miejsce dla niego widział sam Dan Petrescu. Kosowianin wolał jednak przenieść się do Cracovii.
[nextpage]

Alon Turgeman (Wisła Kraków)

Walcząca o utrzymanie Biała Gwiazda na gwałt potrzebowała napastnika, by nie zostać na wiosnę z 36-letnim Pawłem Brożkiem i 17-letnim Aleksandrem Buksą. Tuż przed startem rundy Wiśle udało się zakontraktować snajpera, którego strzelecki dorobek daje nadzieję na zachowanie ligowego bytu.

Dwukrotny reprezentant Izraela w rodzimej lidze zdobył łącznie 50 bramek w 190 występach dla Hapoelu Petach Tikwa, Maccabi Hajfa i Hapoelu Hajfa. Latem 2018 roku przeniósł się z tego ostatniego klubu do Austrii Wiedeń.

Bundesligi nie podbił, ale uniemożliwiły mu to urazy, bo kiedy grał, to strzelał gole. Bilans jego półtorarocznej przygody z Austrią to 10 bramek i 4 asysty w 28 meczach. Został wypożyczony, by w Krakowie wrócić do regularnej gry. I przy okazji pomóc Wiśle uniknąć równoznacznego z upadkiem spadku do I ligi.
[nextpage]

David Tijanić (Raków Częstochowa)

Rok temu niewiele brakło, by został zawodnikiem Wisły Kraków. Przyleciał już nawet do Krakowa, ale transfer upadł na ostatniej prostej. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze i teraz będzie grał dla Rakowa.

Tijanić zasłużył na miejsce w grupie piłkarzy, na których warto zwrócić uwagę, ze względu na dobre statystyki indywidualne z ligi słoweńskiej. W ostatnich dwóch sezonach dla Triglav Kranjl, ligowego średniaka, zdobył 12 bramek, a przy 8 asystował.

O tym, że gracze, którzy radzili sobie w Słowenii, dobrze spisują się w PKO Ekstraklasie, świadczą przykłady Miroslav CoviloSasy Zivca czy Damjana Bohara. A Joel Valencia w Słowenii nie wyróżniał się niczym szczególnym, by poprowadzić Piasta do mistrzostwa Polski.
[nextpage]

Guillermo Cotugno (Śląsk Wrocław)

Nazywa jak się alter ego Tomasza Kota ze świetnych reklam Netii, ale nie można go traktować niepoważnie. Nowy prawy obrońca Śląska to były młodzieżowy reprezentant Urugwaju, brązowy medalista Mistrzostw Ameryki Południowej U-20 2015 i uczestnik młodzieżowego mundialu 2015.

W CV ma też występy w Rubinie Kazań - 40 w latach 2015-2016, a rosyjska ekstraklasa to jedna z najlepszych lig Europy. Zaliczył tez sezon w II-ligowym hiszpańskim Realu Oviedo i w argentyńskim ekstraklasowym CA Talleres. Ostatnio występował w Nacionalu Montevideo, z którym zdobył mistrzostwo Urugwaju (2019).

We Wrocławiu nie ma łatwego zadania, bo kontuzjowany Łukasz Broź był jesienią ważnym ogniwem zespołu, ale jego dossier każe sądzić, że nie jest przypadkowym piłkarzem, a PKO Ekstraklasa może być dla niego przystankiem w drodze do europejskiego TOP5. 
[nextpage]

Thiago (Cracovia)

I wracamy na Kałuży 1. Cracovia przepracowała zimowe okno jak nikt w PKO Ekstraklasie, bo każdy z jej nabytków może być objawieniem wiosny. Także ściągnięty z Sandecji Nowy Sącz Thiago. Jesienią był czołowym pomocnikiem I ligi. Brazylijczyk jest odważny, dobrze drybluje.

- Potrafi zrobić coś z niczego. Jest uniwersalny, może grać na trzech, czterech pozycjach. Cieszę się, że wyprzedziliśmy kilka klubów. Chciało go wiele klubów, a wybrał Cracovię - mówi Michał Probierz.

Czytaj również -> Thiago, czyli coś z niczego

Przed przyjazdem do Polski Thiago występował w drużynach młodzieżowych Cruzeiro Belo Horizonte, z którego na sezon 2018 przeniósł się do Red Bull Brasil. Następnie był związany z V-ligowym Costa Rica EC i IV-ligowym Operario FC. Co ciekawe, jest w naszym kraju pół roku, a już bez problemu porozumiewa się w języku polskim.
[nextpage]

Bartosz Białek (KGHM Zagłębie Lubin)

Jedyny w tym gronie zawodnik, który grał w PKO Ekstraklasie już jesienią. Wtedy zaliczył wejście smoka, bo w 6 występach zdobył 3 bramki. W jego przypadku nie o same trafienia jednak chodzi, a o to, jak gra.

Ma dopiero 18 lat, a na boisku zachowuje się, jakby przyjechał do Polski po kilku sezonach w The Championship. Nic nie robi sobie z kontaktów z obrońcami, a bramkę rywali ostrzeliwuje z każdego miejsca pola karnego. Bije od niego niespotykana w tym wieku pewność siebie, ale nie jest to arogancja.

W ostatnim jesiennym meczu przestawiał Inakiego Astiza i robił z niego wiatrak. Nawet jeśli Hiszpan najlepsze lata ma już za sobą, to tym występem Białek kazał zwrócić na siebie uwagę. Po wyjeździe Adama Buksy, Jarosława Niezgody i Patryka Klimali jest najciekawszym snajperem młodego pokolenia w lidze. Pewnie już niedługo, bo zagraniczne kluby szybciutko wybierają z PKO Ekstraklasy piłkarzy z takim potencjałem.

Źródło artykułu: