Bardzo ważny mecz czeka 1.FC Union Berlin. Po porażce 0:5 z Borussią Dortmund, stołeczna ekipa będzie chciała odbić się i pokonać Werder Brema.
Pod znakiem zapytania stoją występy Marcusa Ingvarstena oraz Rafała Gikiewicza. Napastnik ma problemy ze stopą, natomiast polski bramkarz miał nabawić się drobnego urazu w ostatnim spotkaniu.
Trener Urs Fischer do sprawy podchodzi optymistycznie i ma nadzieję, że obaj zawodnicy będą gotowi do gry. Do weekendu nie będzie już żadnych otwartych treningów, więc o tym, czy Ingvartsen i Gikiewicz zagrają, będzie wiadomo dopiero przed samym starciem.
ZOBACZ WIDEO: Menadżer Kamila Grosickiego zdradza kulisy transferu. Potwierdził, że były dwie inne ciekawe oferty
Brak Gikiewicza w bramce Unionu byłby odczuwalny. Polak od 2018 roku stawał dokładnie 61 razy z rzędu w gotowości i spisywał się bardzo dobrze.
Przypomnijmy, że polski golkiper może po sezonie zmienić klub. Kończy mu się kontrakt, a odrzucił już ofertę Unionu. - Nie mogę przyjąć pierwszej oferty. Muszę także patrzeć na stronę finansową. To moja praca, a ja mam 32 lata. Jeżeli dobrze sobie radzę, to muszę dostać lepszy kontrakt. Pytanie brzmi, czy Unia chce ze mną współpracować jeszcze przez kilka lat - komentuje nasz rodak w "Bildzie".
Wszystko się wyjaśni w maju na finiszu rozgrywek. Union jednak nie będzie tak długo czekać ws. Gikiewicza. Klub postawił polskiemu bramkarzowi ultimatum, że decyzję musi podjąć do końca marca. Jeżeli nie przedłuży umowy, to latem odejdzie za darmo.
Beniaminek zajmuje 12. miejsce w Bundeslidze, ale nad strefą spadkową ma tylko siedem punktów przewagi. Spadek jest zatem cały czas realny.
Czytaj też:
-> Premier League. Media: Arsenal FC rozważa powrót Arsene'a Wengera
-> Puchar Hiszpanii. Sensacja! Real Madryt za burtą rozgrywek!