Krystian Bielik nie zagra przez osiem miesięcy, a w najgorszym scenariuszu nawet przez rok. Tak po ludzku, to wielka szkoda młodego piłkarza u progu wielkiej kariery. Przecież była duża szansa na to, że na Euro 2020 każdy mecz zaczynałby w pierwszym składzie. Mistrzostwa mogły być dla niego taką katapultą jak Euro 2016 dla Bartosza Kapustki.
Bielik ma wyższe umiejętności niż Jacek Góralski. Uważam, że wygrałby rywalizację o miejsce w pierwszej jedenastce. Poza tym "Góral" wyjechał właśnie do Kazachstanu, przyjął ofertę Kairatu Ałmaty.
Nie wypadnie co prawda z tego powodu z kręgu zainteresowania selekcjonera, ale ciężko jednak liczyć, że jakoś szczególnie się tam rozwinie. Tak, w wieku 27 lat też można stać się jeszcze lepszym piłkarzem. Liga kazachska w rankingu UEFA zajmuje 24. miejsce, nasza ekstraklasa jest 28., ale spadnie zaraz do czwartej dziesiątki.
ZOBACZ WIDEO: Primera Division. "Niegodne motta FC Barcelona". Poważne zarzuty dla klubu po zwolnieniu Ernesto Valverde
Zapewne większe możliwości znalazłby w amerykańskiej MLS, która ostatnio stała się mekką polskich piłkarzy. Sam jestem ciekaw jak ten transfer wpłynie na jego pozycję w hierarchii Brzęczka.
Tragedia Bielika jest okazją dla Karola Linettego. Szansą, która mu się należy, na którą zapracował świetną grą w klubie i jej brak w marcowych meczach towarzyskich z Finlandią i Ukrainą byłby czymś kompletnie niezrozumiałym.
Linetty u kolejnego selekcjonera znajduje się zaskakująco nisko w hierarchii pomocników. Adam Nawałka zabrał go co prawda na Euro 2016 i MŚ w Rosji, ale nie dał rozegrać ani minuty. U Jerzego Brzęczka przegrywa z Grzegorzem Krychowiakiem (co akurat zrozumiałe, to nasz lider środka pola), Góralskim i Bielikiem, ale także z Mateuszem Klichem. Ba, z nawet występującym w ekstraklasie Dominikiem Furmanem i w pewnym momencie Damianem Szymańskim.
Czytaj również -> Ważą się losy Bartosza Kapustki
Bielik i Klich występują w Championship. Jak pamiętamy, to właśnie obecnością aż trzech piłkarzy z zaplecza Premier League (jeszcze Kamil Grosicki) tłumaczył między innymi nasz selekcjoner słabą postawę reprezentacji w meczu z Austrią. Tymczasem sam zrezygnował z zawodnika będącego liderem (momentami nawet z opaską kapitana) klubu Serie A.
Szesnasta w tabeli Sampdoria może w tym sezonie nie zachwyca, ale czy zachwyca AC Milan Krzysztofa Piątka (10.), Napoli - Arka Milika i Piotra Zielińskiego (11.), czy ostatni w tabeli SPAL Arkadiusza Recy i Thiago Cionka? Tymczasem Linetty chwalony jest bardzo często. Podobnie jak Zieliński i Milik nawet po przegranych meczach jest wybierany najlepszym zawodnikiem swojego zespołu.
Linettego bardzo doceniał już poprzedni trener Sampdorii Marco Giampaolo, który według znajomych włoskich dziennikarzy chciał go nawet zabrać do Milanu! Nie zgodziły się na to jednak władze obu klubów - Milan z powodów finansowych, a dla prezydenta Sampdorii Massimo Ferrery był zbyt cenny.
Czytaj również -> Wawrzynowski: Silni nie chcą polskich piłkarzy
Karolowi bardzo posłużyło przyjście do klubu doświadczonego Claudio Ranieriego. Mistrz Anglii z Leicester City wrócił do ustawienia 4-4-2, które pasuje Polakowi. Linetty gra jako typowa "ósemka" albo bliżej lewej lub prawej strony. W ostatnim meczu ligowym z Brescią zachwycił, atakując właśnie z prawej strony. Zdobył gola (na 1:1), a później popisał się kapitalną asystą. Chwalą go za to, że jest motorem napędowym Sampdorii, haruje na całym boisku, ma dużo odbiorów.
"Oświetlił grę drużyny. Opętany przez diabła, nie do zdobycia, bohater meczu" - chwalił jego grę portal tuttomercato.web. I dał mu najwyższe oceny. "Dzięki Bogu za Polaka, prawdziwą siłę napędową Sampdorii. To był wystawny mecz w jego wykonaniu. Odebrał wiele piłek i zaprezentował doskonałą jakość. Lider tego zespołu" - komplementował calciomercato.com.
Linetty to kolejny piłkarz, który nie jest w stanie grać w kadrze na miarę potencjału pokazywanego w klubie. I odgrywać w narodowych barwach podobnie kluczowej roli co w Serie A. Pytanie, na ile to wina jego samego, a na ile kolejnych selekcjonerów, u których przepada.
Co ciekawe, to samo można napisać o Zielińskim. Brzęczek sam najlepiej to ujął - nieświadomie ściągając na piłkarza szyderę - że czeka aż Piotrek się obudzi rano i coś mu się przestawi w głowie. Choć ciągle się "nie przestawiło" i to w Napoli, a nie w kadrze gra na międzynarodowym poziomie. Jego pozycja w kadrze jest i tak niepodważalna.
Czytaj również -> Skromny jak Linetty
Tymczasem Linetty wystąpił u Brzęczka od pierwszych minut tylko z Włochami w październiku 2018 roku. Było był to jednak mecz, w którym selekcjoner postanowił eksperymentalnie zagrać bez skrzydłowych - samymi środkowymi pomocnikami. W efekcie już w przerwie zdjął z boiska Damiana Szymańskiego i Linnetego. To był jego koniec w tej drużynie.
Czas na kolejne otwarcie.