Jacek Stańczyk: Krzysztof Piątek - zostaną po nim tylko zdjęcia (komentarz)

Getty Images /  Marco Luzzani / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek
Getty Images / Marco Luzzani / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek

Kilka miesięcy temu każdy kibic AC Milan chciał sobie zrobić zdjęcie z Krzysztofem Piątkiem. Albo z jego koszulką. Lada moment tylko zdjęcie po Piątku może tam pozostać.

Najnowsze doniesienia włoskich dziennikarzy są takie, że Polaka chce kupić Aston Villa. Anglicy wykładają na stół 30 milionów euro, nie bawią się w żadne wypożyczenia - CZYTAJ WIĘCEJ. To kolejny z klubów rzekomo zainteresowanych napastnikiem reprezentacji Polski. Odkąd do AC Milan wrócił Zlatan Ibrahimović, dni Krzysztofa Piątka jako głównego snajpera są policzone.

W listopadzie ubiegłego roku Piątek mówił w TVP, że przy następnej zmianie klubu, będzie kosztował 60-70 mln euro. Włosi go skrytykowali, dawali do zrozumienia że Polak rozstał się z rozumem. Jednak to nie musiały być słowa rzucone na wiatr. Wypowiadał je napastnik przekonany o swojej rosnącej wartości, który do wielkiej ligi jaką jest Serie A i wielkiego klubu jakim jest AC Milan wszedł jak niepokorny rewolwerowiec do baru na Dzikim Zachodzie. Zakręcił ostrogami, kopnął drzwi, wyciągnął pistolety i strzelał na prawo i lewo.

Rzeczywistość na razie te słowa dosyć brutalnie weryfikuje. Dziś nikt za Piątka nie zapłaci 70 mln euro. Dziś - jeśli wierzyć włoskim dziennikarzom - AC Milan po prostu chciałby odzyskać zainwestowane w Polaka 35 mln euro.

Grafika: SofaScore.com

Gdy w marcu byłem w Mediolanie na derbach z Interem, szaleństwo fanów na punkcie Polaka przekraczało granice zdrowego rozsądku. W klubowym muzeum Casa Milan dosłownie każdy przechodzący fan robił sobie zdjęcie z koszulką polskiego snajpera. Wtedy jeszcze ze starym numerem "19". To jego zdjęciem przede wszystkim lokalne media zapowiadały derbowe starcie. To przede wszystkim po jego golach (bo prawie nikt inny w Milanie nie strzelał) szalony komentator Tiziano Crudeli odlatywał w swój własny świat, krzycząc do kamery "Pio Pio Pio".

I zaraz Krzysztofa Piątka może w Milanie już nie być. W tym sezonie strzelił tylko 4 gole, ale nie jest też jedynym winnym tej sytuacji. Ba, śmiało można napisać, że jest ofiarą: transferowych zaniedbań, archaicznego stylu gry za byłego trenera Gennaro Gattuso a potem jego następców. Ten stan trwa już kilka miesięcy, Milan nie potrafi podnieść się z marazmu, ostatni mecz z Sampdorią Genua był kolejną kwintesencją nieporadności.

I nadal nie ma gwarancji, nawet ze Zlatanem Ibrahimoviciem, że tę nieporadność szybko zakończy.

24-letni Polak na pewno nie był aż tak znakomity, jak wskazywały na to strzelane przez niego seriami gole. W życiu napastnika czasem tak jest, że co dotknie piłkę, ta wpada do bramki.

Ale nie jest też aż tak słaby, żeby nie móc sobie poradzić w nowej rzeczywistości i wrócić do regularnego zdobywania bramek. Bez względu na to czy w AC Milan, czy już w nowym klubie.

ZOBACZ WIDEO: Gilewicz o przegranej Lewandowskiego ze Zmarzlikiem. "Liczyłem na to, że kibice bardziej docenią piłkarski kunszt Roberta"

Źródło artykułu: