W ostatnich tygodniach system VAR i to, w jaki sposób jest wykorzystywany, jest w Anglii bardzo krytykowany. Sędziowie podejmują kontrowersyjne decyzje i nie uznają bramek z powodu milimetrowych spalonych.
Tylko w jednej grudniowej kolejce Premier League aż 5 bramek zostało nieuznanych z takiego powodu, co wywołało burzę i gorące dyskusje w angielskich mediach. Wypowiadali się na ten temat także trenerzy, w tym Josep Guardiola.
Arbitrzy główni są pod ostrzałem także z tego powodu, że sami nie decydują się na obejrzenie sytuacji na monitorze, tylko powołują się na decyzje sędziów VAR. To prowadzi do niezrozumiałych sytuacji. Kibice postanowili nawet napisać petycję w tej sprawie (czytaj więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: Serie A. Wojciech Szczęsny z nowym kontraktem! Michal Pol zachwycony formą Polaka
W trakcie niedzielnego spotkania Pucharu Anglii pomiędzy Crystal Palace a Derby County (0:1) doszło do pewnego przełomu. Sędzia Michael Oliver jako pierwszy w historii funkcjonowania VAR na Wyspach Brytyjskich postanowił sam obejrzeć sytuację na przyboiskowym monitorze.
Arbiter cofnął swoją decyzję o żółtej kartce dla Luki Milvojevicia. Po obejrzeniu faulu zdecydował się pokazać czerwoną i wyrzucił pomocnika gospodarzy z boiska w 63. minucie.
UEFA szykuje zmiany w systemie VAR. Czytaj więcej--->>>
W Anglii mają nadzieję, że to początek pewnych zmian i lepszego używania systemu VAR, który miał przecież pomóc arbitrom i ograniczyć kontrowersyjne sytuacje. A do tej pory powoduje ich jeszcze więcej.
Pomoc w postaci wideoweryfikacji jest w Premier League stosowana od początku obecnego sezonu.