W 20 jesiennych spotkaniach drużyna Michała Probierza zdobyła 36 punktów, co daje średnią 1,8 "oczka" na spotkanie - odkąd o mistrzostwo Polski rywalizuje się systemem jesień/wiosna, czyli od 1963 roku, Cracovia nigdy nie była tak efektywna w pierwszej części rozgrywek.
Zespół Probierza pobił wynik ekipy Jacka Zielińskiego z sezonu 2015/2016. Wówczas jesienią Pasy też zdobyły 36 punktów, ale pracowały na ten dorobek w 21 spotkaniach (1,71 pkt/mecz). Wtedy dało to im trzecie miejsce, a teraz - wobec porażki Pogoni z Koroną (więcej o tym TUTAJ) krakowianie zostali wiceliderem.
O udanym zakończeniu bardzo dobrego dla Cracovii roku zadecydował instynkt Probierza. Opiekun Pasów dokonał czterech zmian w wyjściowym składzie względem ostatniego, nieudanego spotkania z Koroną Kielce (0:1). Największym zaskoczeniem była obecność w "11" Tomasa Vestenicky'ego, który zajął miejsce Rafaela Lopesa.
ZOBACZ WIDEO: Christo Stoiczkow o Robercie Lewandowskim. "Jest jednym z dwóch najlepszych napastników na świecie"
To była niespodziewania decyzja Probierza, ponieważ Portugalczyk zagrał od pierwszego gwizdka w każdym jesiennym meczu, a został zastąpiony nominalnym skrzydłowym, który ostatni raz w wyjściowym składzie pojawił się 25 października. Trenerski nos nie zawiódł jednak szkoleniowca Pasów.
W pierwszej połowie Matus Putnocky był w opałach tylko za sprawą rodaka. W 16. minucie Vestenicky uderzył zaskakująco z półobrotu, ale bramkarz Śląska błysnął refleksem i odbił piłkę, choć napastnik Cracovii strzelał z 7 metrów. W 36. minucie natomiast Putnocky wyszedł obronną ręką z pojedynku oko w oko z Vestenickym.
Do trzech razy jednak sztuka. W 57. minucie po rzucie rożnym Putnocky wypiąstkował piłkę przed pole karne, gdzie czaił się Vestenicky. Słowak uderzył płasko bez przyjęcia, piłka przeszyła całe pole karne i zatrzymała się dopiero w siatce. To pierwszy gol Vestenicky'ego w PKO Ekstraklasie od… 20 marca 2016 roku. W międzyczasie Słowak był wypożyczony na półtora roku do FC Nitra, ale i tak czekał na to trafienie 38 występów i 1709 rozegranych w polskiej lidze minut.
Czytaj również -> Adam Buksa już w New England Revolution
Probierz nie pomylił się, wyciągając Vestenicky'ego jak królika z kapelusza i trafił w "10" też w trakcie meczu. W 71. minucie wprowadził do gry nieskutecznego ostatnio Lopesa, a Portugalczyk trzy minuty po wejściu na boisko podwyższył prowadzenie Pasów. Lopes zamienił głową na gola dośrodkowanie Sergiu Hanki z rzutu rożnego. Był to jego pierwszy kontakt z piłką.
A Śląsk przeżył przy Kałuży 1 to samo co ostatnio Pogoń Szczecin, Lechia Gdańsk, Zagłębie Lubin i dwukrotnie Raków Częstochowa. Każdy z tych zespołów wyjechał z Krakowa na tarczy i bez strzelonego gola. Pasy do perfekcji opanowały obezwładnianie rywali na własnym terenie i Śląsk też nie potrafił znaleźć recepty na świetnie zorganizowanych gospodarzy.
WKS nie oddał w Krakowie ani jednego uderzenia w światło bramki. W trzech ostatnich meczach wrocławianie zdobyli tylko jeden punkt - do połowy rundy jesiennej Śląsk był liderem PKO Ekstraklasy, a rok kończy poza podium.
Cracovia - Śląsk Wrocław 2:0 (0:0)
1:0 - Vestenicky 57'
2:0 - Lopes 74'
Składy:
Cracovia: Michal Pesković - Cornel Rapa, Ołeksij Dytiatjew, Michał Helik, Kamil Pestka - Sergiu Hanca, Janusz Gol, Sylwester Lusiusz (71' Rafael Lopes), Michal Siplak (70' Mateusz Wdowiak) - Pelle van Amersfoort - Tomas Vestenicky (85' FIlip Piszczek).
Śląsk: Matus Putnocky - Kamil Dankowski, Israel Puerto, Wojciech Golla, Dino Stiglex - Diego Zivulić (79' Filip Marković), Krzysztof Mączyński - Robert Pich (65' Lubambo Musonda), Michał Chrapek (14' Jakub Łabojko), Przemysław Płacheta - Mateusz Cholewiak.
Żółte kartki: Lusiusz, Siplak, Pestka, Dytiatjew (Cracovia) oraz Cholewiak, Puerto, Golla, Zivulić (Śląsk).
Czerwona kartka: Filip Marković /90+2' za faul/ (Śląsk).
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 7836.