W procesie dotyczącym afery korupcyjnej w polskim futbolu skazanych zostało wielu działaczy, piłkarzy, sędziów, trenerów czy obserwatorów. Jednym z zawodników, którzy usłyszeli wyrok jest Piotr R. Były piłkarz Lecha Poznań skazany został na rok i dwa miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu. Do tego otrzymał trzyletni zakaz działalności w zawodowej piłce nożnej.
Zarzuty wobec R. dotyczą rozegranego 22 maja 2004 roku meczu pomiędzy Świtem Nowy Dwór Mazowiecki i Lechem Poznań. Świt wygrał 1:0, a poznaniacy grali rezerwowym składem. Na boisku znalazł się m.in. Piotr R.
Prokuratura oskarżyła R. za to, że "w maju 2004 roku w Poznaniu działając wspólnie i w porozumieniu ze Zbigniewem W., Waldemarem K. i innymi osobami jako zawodnik klubu sportowego Lech Poznań przyjął za pośrednictwem Przemysława E. od Wojciecha Sz. działającego wspólnie i w porozumieniu z Januszem S., Januszem W., i Ryszardem F. obietnicę korzyści majątkowej, a następnie przyjął korzyść majątkową w kwocie nie mniejszej niż 100 tys. złotych, w zamian za nieuczciwe zachowania, mogące mieć wpływ na wynik zawodów sportowych, podczas rozegranego w dniu 22 maja 2004 roku meczu pomiędzy Świtem Nowy Dwór Mazowiecki i Lechem Poznań, polegające na nie podejmowaniu sportowej rywalizacji podczas tego meczu przez zawodników Lecha Poznań" - czytamy na blogu "Piłkarska Mafia".
ZOBACZ WIDEO: Christo Stoiczkow o Robercie Lewandowskim. "Jest jednym z dwóch najlepszych napastników na świecie"
R. kategorycznie odpiera zarzuty. "Nie przyznaje się do zarzucanych mi przewinień, złożyłem wyjaśnienia ustosunkowując się merytorycznie do wszelkich zarzutów. Podkreślę jeszcze raz, że w sprawie brak jest dowodów jednoznacznie potwierdzających popełnienie przeze mnie zarzuconych czynów" - napisał na swoim profilu na Facebooku.
"Sprawa wraca cykliczne, gdyż stanowi ciekawy temat zastępczy, a czasami mam wrażenie polityczny, a do tego prowadzona była przez sędziego, który zasłynął niesłusznym skazaniem pana Tomasza Komendy na 25 lat więzienia. Mimo że już wielokrotnie odnosiłem się do stawianych zarzutów, przypomnę czego tak naprawdę sprawa dotyczy i zainteresowani będą mogli wyrobić swoje zdanie o procesie, jego prowadzeniu, a także o wiarygodności zarzutów oraz ich szkodliwości" - dodał R.
Były piłkarz dodaje, że jego nazwisko w śledztwie pojawiło się po dopytaniu przez przesłuchującego i to w trybie przypuszczającym. Dopytanie miało nastąpić po zatrzymaniu R. Przy stawianiu zarzutów nikt nie uwzględnił specyfiki dyscypliny. R. tłumaczy, że mecz ze Świtem poznaniacy rozegrali w rezerwowym składzie w obawie przed otrzymaniem żółtych kartek, co nie pozwoliłoby na grę w kolejnym meczu - finale Pucharu Polski. "Przecież do dzisiaj jest zachowane nagranie z całego meczu ze Świtem i każdy może ocenić, czy na miarę naszego rezerwowego składu dobrze i uczciwie zagraliśmy" - stwierdził R.
47-latek odniósł się też do sprawy dodatkowej premii za wygranie meczu z Górnikiem Polkowice. Praktykę taką nazwał normalną w sporcie i przywołał przykład obietnicy Romana Abramowicza, który oferował pieniądze dla Chorwatów za korzystny wynik w meczu z Anglikami.
Zobacz także:
Bundesliga. SC Freiburg - Bayern: nie ma mowy o odpoczynku. Robert Lewandowski ma zagrać w środę
Transfery. Leroy Sane podjął decyzję. Chce zasilić Bayern Monachium już zimą