PKO Ekstraklasa: Jagiellonia - Lechia. Andrej Kadlec wrócił do podstawowego składu. "Długo czekałem na swoją szansę"

Newspix / Adam Starszynski / PressFocus / Na zdjęciu: Sebastian Szymański (w środku) i Andrej Kadlec (z prawej)
Newspix / Adam Starszynski / PressFocus / Na zdjęciu: Sebastian Szymański (w środku) i Andrej Kadlec (z prawej)

- Z każdą minutą było lepiej - powiedział Andrej Kadlec po meczu Jagiellonii Białystok z Lechią Gdańsk (3:0). - Chcieliśmy się zrehabilitować naszym kibicom i fajnie, że to się udało - dodał.

Jagiellonia Białystok pokonała 3:0 (1:0) Lechię Gdańsk w meczu 19. kolejki PKO Ekstraklasy. Po raz pierwszy w tym sezonie ligowym w podstawowym składzie zwycięzców zagrał Andrej Kadlec, który później nie krył zadowolenia. - Długo czekałem na swoją szansę, ale byłem cierpliwy i cieszę się, że wreszcie mogłem pomóc zespołowi - podkreślił.

- W trakcie obecnego tygodnia czułem, że mogę dostać szansę. Ostatecznie to się potwierdziło. W pierwszej połowie jeszcze nie czułem się pewnie na boisku, ale z każdą minutą było lepiej - dodał Słowak.

23-latek nie ma łatwo w Jagiellonii. Trafił do niej niemal rok temu, ale pierwsze tygodnie stracił z powodu kontuzji odniesionej jeszcze w Spartaku Trnava. W końcówce sezonu odbudował jednak formę i wywalczył miejsce w składzie, by podczas letnich przygotowań znów je stracić. Przez ostatnie miesiące nie potrafił się przebić przez Jakuba Wójcickiego i w efekcie zagrał tylko po razie w lidze oraz Pucharze Polski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wykop bramkarza i... katastrofa! Co on narobił? (wideo)

Niewykluczone, że mecz z Lechią będzie dla Kadleca przełomowym i teraz to on będzie numerem 1 na prawej stronie defensywy. Choć sam nie wybiega w przyszłość, ciesząc się po prostu zwycięstwem. - Strzeliliśmy aż 3 gole, co rzadko się zdarza. Dlatego też jestem tak bardzo zadowolony - powiedział.

Czytaj także: Tomas Prikryl doczekał się gola w Jagiellonii

Dla młodzieżowego reprezentanta Słowacji pokonanie klubu z Gdańska miało jeszcze szczególne znaczenie z jednego względu. Wystąpił on bowiem w finale Pucharu Polski, który Jaga przegrała po trafieniu w doliczonym czasie gry. - Bardzo nas zabolała tamta porażka na Stadionie Narodowym. Z tego względu bardzo chcieliśmy się zrehabilitować naszym kibicom i fajnie, że to się udało - zakończył.

Źródło artykułu: