Totolotek Puchar Polski. Cracovia - Raków Częstochowa. Michał Probierz: Tak buduje się zespół

Newspix / MICHAL STANCZYK / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Michał Probierz
Newspix / MICHAL STANCZYK / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Michał Probierz

- Awans jest kolejnym krokiem na naszej drodze. Tak się buduje zespół - cieszy się po meczu 1/8 finału Pucharu Polski z Rakowem Częstochowa (0:0, k. 4:1) trener Cracovii Michał Probierz.

W krajowym pucharze wykuwa się charakter Cracovii. W poprzednich rundach z Jagiellonią Białystok (4:2) i Bytovią (3:1) Pasy wyrywały awans rywalom z gardła, a z Rakowem Częstochowa wygrały dopiero po konkursie rzutów karnych. Warto też zwrócić uwagę na to, że krakowianie dotarli do ćwierćfinału rozgrywek, choć Michał Probierz mecze Pucharu Polski traktuje jako szansę dla zmienników.

Drugoplanowi na co dzień gracze stają jednak na wysokości zadania. Bohaterem spotkania z Rakowem był Lukas Hrosso, który w trakcie gry kilka razy ratował zespół przed stratą gola, a w konkursie rzutów karnych obronił strzały Petra Schwarza i Jarosława Jacha.

- Lukas to bez dwóch zdań bohater. Dużo wybronił. To dobry bramkarz, karnego nie jest mu łatwo strzelić. A pamiętać trzeba, że w pierwszej rundzie z Jagiellonią też nam mecz "wybronił". To bramkarz, na którego można liczyć. Ma fantastyczny charakter, ma świetny wpływ na szatnię. Świetnie, że mamy kogoś takiego - mówi Probierz.

ZOBACZ WIDEO: Losowanie Euro 2020. Jerzy Brzęczek: Na mistrzostwach nie ma koncertu życzeń. Rywale są niewygodni, grupa ciekawa

Z dobrej strony pokazał się też Michał Rakoczy. 17-latek wszedł do gry w przerwie i był najjaśniejszą postacią ofensywy Pasów. - Rakoczy miał momenty. To chłopak, którego trzeba jeszcze stabilizować i ustawiać. Ale warto na niego stawiać, bo pokazał, że warto to robić. Dla niego najważniejsze jest łapanie minut. Miał dwie, trzy akcje dobre, ale nie zagłaskajmy go - apeluje trener Cracovii.

Na drugim biegunie znaleźli się Bojan Cecarić i Rubio. Pierwszy zrobił na boisku miejsce dla Rakoczego, a drugi wszedł do gry w 71. minucie, ale jeszcze przed drugą częścią dogrywki został zastąpiony Januszem Golem.

Czytaj również -> Zabójcza skuteczność Stali Mielec

-  Zmiana Rubio na Gola była zmianą taktyczną. Chcieliśmy trochę zabezpieczyć środek pola, bo tam przegrywaliśmy. Rozumiem, że to trudne dla zawodnika, ale czasami sytuacja tego wymaga, a dobro zespołu jest najważniejsze. Awans był dla nas najważniejszy. To kolejny kroki na naszej drodze. Tak się buduje zespół - kończy Probierz.

Raków natomiast zagrał w Krakowie składem zbliżonym do ligowego. Trener Marek Papszun postawił od pierwszego gwizdka na siedmiu piłkarzy, którzy byli w "11" na ostatnie spotkanie z Jagiellonią Białystok (2:1).

- Nie mamy tak rozbudowanej i wyrównanej kadry jak Cracovia. Myślę, że trener Probierz mógł sobie pozwolić na więcej - mówi Papszun, dodając: -  To dla nas najczarniejszy scenariusz, bo graliśmy 120 minut i przegraliśmy po rzutach karnych, a już w niedzielę gramy z Cracovią mecz ligowy.

Czytaj również -> GKS Tychy lepszy od ŁKS-u Łódź

Bój o ćwierćfinał trwał blisko trzy godziny - piłkarze wyszli na boisko o 20:45, a zwycięzcę meczu poznaliśmy dopiero o 23:30 - a już w niedzielę o godz. 12:30 krakowianie i częstochowianie ponownie spotkają się przy Kałuży 1 w ramach 18. kolejki PKO Ekstraklasy.

Źródło artykułu: