Liga Mistrzów: Real Madryt - Paris Saint-Germain. Zinedine Zidane niezadowolony z wyniku. "Futbol jest okrutny"

Getty Images / Juan Manuel Serrano Arce / Na zdjęciu: Zinedine Zidane
Getty Images / Juan Manuel Serrano Arce / Na zdjęciu: Zinedine Zidane

- To był wielki mecz mojej drużyny, ale nie możemy być zadowoleni z wyniku - podkreśla trener Zinedine Zidane. W hicie 5. kolejki LM Real Madryt zremisował z Paris Saint-Germain 2:2.

To było starcie gigantów, napakowanych gwiazdami zespołów. To dwaj faworyci do zwycięstwa w Lidze Mistrzów, a ich kadry warte są łącznie 2,14 miliarda euro. Do 81. minuty pojedynek wyśmienicie układał się dla Realu Madryt, który po bramkach Karima Benzemy prowadził 2:0.

Końcówka należała jednak do Paris Saint-Germain. Najpierw Kylian Mbappe, a potem Pablo Sarabia doprowadzili do remisu. - Mogliśmy strzelić 4-5 goli. Przyszła jednak jedna akcja rywali, potem dośrodkowanie i nasz błąd. Taki jest futbol. Czasami piłka jest trochę okrutna, ale my to akceptujemy - podkreśla Zinedine Zidane.

Dobrą informacja dla Realu Madryt jest fakt, że z drugiego miejsca w grupie awansował do kolejnej rundy Ligi Mistrzów, co jeszcze kilka tygodni temu po remisie z Club Brugge (2:2) nie było takie oczywiste.

ZOBACZ WIDEO Mateusz Borek: Lewandowski powinien wrócić do Polski i powiedzieć "Teraz ja wam pokażę jak się szkoli"

- Gdy masz trudne chwile wtedy musisz trzymać się razem oraz nie przestawać pracować, bo to jest jedyny sposób, by wyjść ze skomplikowanej sytuacji - tłumaczy "Zizou". - Piłkarze są ci sami i są świetni. W tej kwestii nic się nie zmieniło, a należało zachować jedynie trochę cierpliwości - dodaje.

Przed wtorkowym spotkaniem tematem numer jeden był Kylian Mbappe, który za kilka miesięcy może występować już w koszulce Realu Madryt. Oliwy do ognia dolewał sam Zidane (CZYTAJ WIĘCEJ), jednak po meczu był już bardziej dyplomatyczny.

- Wykonał swoją pracę. Miał strzelić i strzelił, nie ma wiele więcej do powiedzenia - ucina temat Zidane.

Zobacz także: Magiczne 14 minut" - niemieckie media o popisie Lewandowskiego

Komentarze (0)