Reprezentacja Polski w eliminacjach Euro 2020 nie zawiodła. Drużyna Jerzego Brzęczka zostawiła rywali daleko w tyle, dystansując drugą w tabeli Austrię na różnicę sześciu punktów. Biało-Czerwoni wygrali grupę G i na ME 2020 awansowali z pierwszego miejsca.
- Myślę, że jest wiele pozytywnych rzeczy. Udało nam się awansować na mistrzostwa Europy. Zdobyliśmy 25 punktów. Nie możemy narzekać. Wypełniliśmy swoje zadanie. Teraz przed nami odpoczynek, a potem już ciężka praca - mówi Jerzy Brzęczek, selekcjoner reprezentacji Polski, cytowany przez laczynaspilka.pl.
W ostatnim spotkaniu eliminacji Euro 2020 Biało-Czerwoni pokonali Słowenię 3:2 po bramkach Sebastiana Szymańskiego, Roberta Lewandowskiego i Jacka Góralskiego. Dla Słowenii po jednym golu strzelili z kolei Tim Matavz i Josip Ilicić.
ZOBACZ WIDEO: "Druga Połowa". Dziwne zmiany Brzęczka w meczu z Izraelem. "Nie rozumiem o co mu chodziło"
Zobacz też: Eliminacje Euro 2020: Polska - Słowenia. Mateusz Borek: premier zaprosił Piszczka na śniadanie
- Nie do końca mogę zgodzić się z tym, że nasza defensywa była mało agresywna. Zdajemy sobie sprawę jak ważną postacią jest Glik w obronie, ale przy straconych bramkach popełniliśmy inne błędy. To oczywiście materiał do pracy i analizy. Z drugiej strony w tych eliminacjach w dziesięciu meczach straciliśmy tylko pięć bramek. Myślę, że ta średnia nie jest najgorsza, ale nadal musimy nad tym pracować, by tracić jak najmniej goli - podkreśla Brzęczek.
Dodajmy, że wspomniany przez niego Kamil Glik opuścił boisko już w pierwszych minutach spotkania. W trzeciej minucie został przypadkowo uderzony przez Jana Oblaka, na chwilę stracił nawet przytomność. Diagnoza: złamany nos (więcej TUTAJ).
- Na mistrzostwa Europy może pojechać tylko 23 zawodników. Mamy już szkielet tej reprezentacji i dobrą atmosferę. Czekamy również na tych, którzy w następnych miesiącach mogą zaskoczyć i będą pukać do drzwi kadry - stwierdza Brzęczek.