UEFA rozpoczęła przesłuchania dyscyplinarne przeciwko Turcji po tym, jak reprezentanci tego kraju zasalutowali po zdobyciu bramki w meczu eliminacji Euro 2020 z Albanią (wynik 1:0). Gest zawodników jest postrzegany jako wspieranie ofensywy wojskowej Turcji w Syrii (WIĘCEJ TUTAJ).
Nie brakuje głosów, że UEFA w formie sankcji może odebrać Turcji organizację finału Ligi Mistrzów 2020, który ma odbyć się 30 maja przyszłego roku w Stambule. Prezydent Recep Tayyip Erdogan zachowanie europejskiej federacji nazywa dyskryminacją.
- Działania podjęte przez UEFA mają typowo charakter dyskryminacyjny. Nasi sportowcy występujący poza Turcją są ofiarami linczu i ma to miejsce od chwili rozpoczęcia operacji wojskowej w Syrii - ocenił turecki przywódca, cytowany przez agencję AFP.
- Odrzucamy dyskryminujące, niesprawiedliwe i polityczne podejście UEFA do naszej drużyny narodowej, a także klubów. Naturalnym prawem naszych sportowców jest salutowanie żołnierzom po zwycięstwie - dodał Erdogan.
Zagraniczne media nie dają jednak Turkom większych szans w tym sporze. Reprezentacje narodowe i kluby mają bowiem zakaz odwoływania się do polityki oraz religii podczas oficjalnych meczów pod egidą UEFA. Za złamanie zakazu grożą surowe kary.
ZOBACZ WIDEO: Peter Schmeichel: Mój syn chciał dostać się do płonącego helikoptera. Tego się nie robi