Robert Lewandowski się nie zatrzymuje, od rozpoczęcia sezonu wpisał się na listę strzelców we wszystkich rozegranych dotychczas meczach Bundesligi, Pucharu Niemiec i Ligi Mistrzów. Daje to łącznie 13 występów z rzędu z co najmniej jednym golem. Razem ma ich już na koncie aż 19. W samej Bundeslidze trafiał trzynastokrotnie w dziewięciu kolejkach, co jest wynikiem kosmicznym. Nie ma w żadnej z pięciu najsilniejszych lig Europy drugiego takiego gracza.
Kapitan polskiej kadry w minionym sezonie dokładnie tyle samo goli w Bundeslidze uzbierał dopiero w styczniu. - Gra najlepszą piłkę w swojej karierze - mówił w poprzednim tygodniu o Lewandowskim szkoleniowiec Bayernu Monachium, Niko Kovac.
Kamil Wilczek. Robert Lewandowski z Danii
Niemieccy dziennikarze starają się znaleźć odpowiedź na pytanie, co takiego się wydarzyło, że Polak wszedł na poziom niedostępny dla innych zawodników w lidze, zbliżony do astronomicznych osiągów Leo Messiego czy Cristiano Ronaldo. Klucze do rozwiązania tej zagadki są dwa: po pierwsze ciało.
ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Były emocje, ale nie gole. Schalke i Borussia Dortmund na remis w derbach [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Polak od lat obsesyjnie wręcz dba o przygotowanie fizyczne, w Niemczech stał się maszyną nie do zdarcia. Odpowiednia dieta, regeneracja, ćwiczenia - to rzecz jasna podstawa życia profesjonalnego sportowca, ale w kapitanie polskiej kadry imponujące jest skoncentrowanie na celu i nieustające do niego dążenie. Gdy wchodzisz na światowy poziom, droga do pójścia na łatwiznę i odcinania kuponów jest bardzo prosta. Lewandowski - mimo wieku i tytułów - wciąż ma w sobie pragnienie samodoskonalenia.
Mówił o tym podczas konferencji prasowej na zgrupowaniu reprezentacji Polski. Zdradził, że zmienił sposób przygotowania do sezonu. To detale, które sprawiły, że podczas obozu przygotowawczego wyśrubował najlepsze wyniki testów w karierze. I to widać na boisku w każdym meczu Bayernu - Lewandowski jest po prostu nie do zdarcia. Szybki, silny, sprytny. Nie bez znaczenia jest fakt, że w końcu udało mu się zakończyć problemy z kolanem, które pobolewało go od wielu miesięcy.
Ciało to jedno, ale dusza - drugie. Kto wie, czy absolutnie najważniejsze nie było pogodzenie się z myślą, że Real Madryt na zawsze pozostanie tylko niespełnionym marzeniem. Tuż przed mundialem w Rosji wydawało się, że sprawa jest otwarta, Pini Zahavi w końcu dostał jasne zadanie do wykonania, ale Karl-Heinz Rummenigge i Uli Hoeness w ogóle nie chcieli słyszeć o sprzedaży swojego snajpera. Jak się okazuje, była to jedna z ich najlepszych decyzji ostatnich lat. Lewy pogodził się więc, że z Bayernu nie odejdzie, przedłużył kontrakt, dostał znaczną podwyżkę. I zmienił swoje zachowanie, o czym w artykule dla "The Athletic" pisze znany niemiecki dziennikarz, Raphael Honigstein.
- Zawodnik zaliczył w ciągu ostatnich kilku miesięcy zwrot o 180 stopni. Koledzy z drużyny i działacze zauważyli, że od sprawdzania telefonu po zakończonym treningu przeszedł do prowadzenia z własnej woli dodatkowych zajęć z młodymi napastnikami Bayernu, takimi jak Jann-Fiete Arp - pisze Honigstein. Zauważa także, że gracz zmienił swoje zachowanie także podczas meczów. - Jest już znaczenie mniej egoistyczny, nie ma ostentacyjnych przejawów frustracji - dodaje. Polak miał zrozumieć, że jego wielka, poważna kariera skończy się właśnie w Bayernie, więc warto się dla niego poświęcić w całości. Ewentualny wyjazd do amerykańskiej ligi MLS będzie później tylko ciekawą przygodą. To wszystko przekłada się dzisiaj na znakomite występy zarówno na niemieckiej, jak i europejskiej scenie.
PKO Ekstraklasa. Jak Radosław Sobolewski pisze historię w Wiśle Płock
Bayern kolejny mecz zaliczy już we wtorek 29 października. O godzinie 20:00 zagra na wyjeździe z VfL Bochum w 2. rundzie Pucharu Niemiec. Lewandowski dostanie najpewniej od Niko Kovaca kolejną szansę śrubowania strzeleckiego rekordu. Transmisja w Eurosport 1.