Serie A. Efekt Cristiano Ronaldo. Juventus zbił fortunę

Getty Images / Marco Canoniero/LightRocket / Na zdjęciu: Cristiano Ronaldo
Getty Images / Marco Canoniero/LightRocket / Na zdjęciu: Cristiano Ronaldo

To się nazywa interes. Juventus Turyn nie dość, że pozyskał wielkiej klasy piłkarza, to jeszcze zbił na nim fortunę. Efekt Cristiano Ronaldo robi wrażenie.

W tym artykule dowiesz się o:

Latem ubiegłego roku Juventus Turyn pozyskał Cristiano Ronaldo z Realu Madryt, płacąc za niego 117 mln euro. Kwota do najniższych nie należała, ale czas pokazał, że warto było wyłożyć ogromne pieniądze na portugalskiego gwiazdora. Inwestycja zwraca się na wielu polach.

Na tej sportowej reprezentant Portugalii w barwach Juventusu strzelił już w sumie 32 bramki w 51 meczach (w minionym i tym sezonie), a z nim na pokładzie Stara Dama zakończyła minione rozgrywki z mistrzostwem kraju. Ekonomicznie wyniki także są imponujące.

Z raportu finansowego, do którego dotarła "La Gazzetta dello Sport", wynika, że mistrzowie Włoch w sezonie 2018/2019 zarobili 58 mln euro więcej niż we wcześniejszych rozgrywkach.

ZOBACZ WIDEO: Dużo pracy przed Jerzym Brzęczkiem. "Budowanie relacji jest szalenie ważne"

"Cristiano Ronaldo pomógł przekształcić Juventus Turyn w jedną z najpopularniejszych marek piłki nożnej na świecie. Portugalski gwiazdor jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych zawodników na świecie i zyskał miano marketingowego króla" - komentuje "LGdS".

Obok ogromnego zarobku, Juventus Turyn zyskał też 40 mln dodatkowych globalnych fanów, zbierając owoce z popularności portugalskiego gwiazdora. Widać to po wskaźnikach obserwatorów w mediach społecznościowych. Na Instagramie liczba "followersów" wzrosła do ponad 32 mln.

Powiększyło się ponadto grono sponsorów, osoba Cristiano Ronaldo pomogła też w negocjacjach z obecnymi partnerami biznesowymi Juventusu Turyn.

Zobacz też:
Serie A. Jorge Mendes nie ma wątpliwości. "Ronaldo jest najlepszym piłkarzem w historii"
Jubileusz Cristiano Ronaldo. Zobacz wideo upamiętniające wyczyn Portugalczyka

Źródło artykułu: