Miał być następcą Neymara oraz w przyszłości nową gwiazdą kibiców na Camp Nou. FC Barcelona walczyła o Ousmane'go Dembele przez kilka miesięcy i w końcu dopięła swego. Borussia Dortmund okazała się twardym negocjatorem i wywalczyła wielką sumę 105 mln euro + 40 mln bonusów, uzależnionych od postawy skrzydłowego na boisku.
Transfer Neymara do Paris Saint-Germain spadł na Barcę jak grom z jasnego nieba. Blaugrana nie mogła dokładnie przeanalizować osobowości Dembele i opierała się tylko na jego umiejętnościach sportowych. Oczywiście talent ma ogromny, jednak poza boiskiem przypomina raczej duże dziecko niż profesjonalnego piłkarza, który podoła presji na Camp Nou.
33 procent Francuza
Oprócz dziecinnego charakteru, największym problemem Francuza są kontuzje. To się ze sobą łączy, gdyż w większości przypadków urazy spowodowane są niewłaściwym odżywaniem czy regeneracją. Jak podkreślają hiszpańscy dziennikarze, od momentu jego dołączenia do zespołu, Barcelona rozegrała 125 spotkań, co daje łącznie 11 250 minut. Dembele przebywał natomiast na boisku zaledwie 3 768 minut, co daje 33,4 procent całkowitego czasu gry.
- On jest dla mnie jak dziecko. Wszyscy wiedzą, że czasami spóźni się na trening. Niektórzy piłkarze robią to w ramach prowokacji, ale z nim to coś zupełnie innego, on po prostu zachowuje się jak małe dziecko - powiedział o Dembele Kevin-Prince Boateng (dla "SportBild").
Zobacz wideo. Wszystkie bramki Barcelony na Camp Nou w sezonie 2018/19 LM:
22-latek nie wyciąga wniosków z błędów. Pod koniec ubiegłych rozgrywek obiecał poprawę i zapewnił szatnię Barcelony, że będzie zachowywał się profesjonalnie. Swoją niedojrzałość pokazał już na początku sezonu. Po pierwszym ligowym spotkaniu z Athletic Bilbao (0:1), Dembele zdradzał objawy urazu uda, w związku z czym, kolejnego dnia został wezwany przez klubowych lekarzy aby przeprowadzić badania.
Co zrobił Francuz? Zamiast badań lekarskich wybrał się na weekend do swojego rodzinnego Rennes. Kiedy wznowił treningi w poniedziałek, kontuzja mięśnia dwugłowego dała znać o sobie. - Musimy pomóc mu się nauczyć, że piłką żyje się 24 godziny na dobę - podkreślał kilka miesięcy temu Gerard Pique.
Rozmowa wychowawcza
Dyrektor sportowy Eric Abidal i Ousmane Dembele wdali się w sierpniu w potężną kłótnię. Pierwszy z nich dał jasno do zrozumienia, że klub nie zamierza dłużej tolerować jego nieodpowiedzialnego zachowania poza boiskiem. Dyrektor Barcy zagroził zawodnikowi, że musi się to zmienić, jeżeli nadal chce występować w zespole z Camp Nou.
---> Robert Lewandowski deklasuje Messiego i Ronaldo
Pod koniec września Dembele doznał kolejnego urazu mięśniowego. W obecnych rozgrywkach wystąpił tylko w dwóch meczach ligowych i spędził na boisku łącznie 134 minuty, jednak w środę będzie miał okazję poprawić ten wynik. Proces rehabilitacji przebiegł wyjątkowo szybko i znalazł się na liście powołanych graczy na mecz z Interem Mediolan.
- U Dembele cały czas odnawia się ta sama kontuzja, podobnie jak w poprzednim sezonie. Zobaczymy czy teraz będziemy mogli to lepiej kontrolować - tłumaczył na konferencji prasowej Ernesto Valverde.
Blisko szczęścia
Niewiele brakowało, aby FC Barcelona pozbyła się drogiego problemu. Latem Duma Katalonii długo walczyła o transfer Neymara. Początkowo paryżanie domagali się samej gotówki (ponad 200 mln euro), potem skłonni byli obniżyć kwotę, jednak zażądali dwóch zawodników na wymianę. Jednym z nich był właśnie Dembele.
FC Barcelona mogła upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Z jednej strony pozbyć się niesubordynowanego zawodnika, a z drugiej pozyskać świetnego skrzydłowego, który znakomicie czuł się na Camp Nou.
Dembele znów nie posłuchał się działaczy Barcelony, którzy mocno namawiali go na PSG. Dzwonił także trener Thomas Tuchel, ale to nie pomogło. - Nawet przez moment nie planował odejść z FC Barcelona - powiedział agent piłkarza, Moussa Sissoko.
Młody skrzydłowy został w Barcelonie i Ernesto Valverde musi korzystać z jego usług. Najbliższa okazja już w środowym meczu Ligi Mistrzów z Interem. Początek o godz. 21:00.
Zobacz także: Koszmarny sezon Realu Madryt