Legia musi sprzedawać

W poniedziałek do stołecznej Legii dołączył Marcin Mięciel i kadra warszawskiego zespołu liczy już 30 zawodników. Ktoś będzie musiał odejść... - czytamy w Przeglądzie Sportowym.

W tym artykule dowiesz się o:

- W życiu czasem trzeba z czegoś zrezygnować aby wygrać coś innego. Mogłem grać w Grecji, na Cyprze, za dużo większe pieniądze, ale wybrałem Legię. Spełniłem swoje marzenie. Wróciłem. Teraz trzeba mocno popracować aby zrealizować cele. Jakie? Tutaj one są niezmienne - mistrzostwo Polski, Puchar Polski i jak najdalej zajść w europejskich pucharach - mówi Marcin Mięciel, który w poniedziałek wrócił do Legii po prawie dziesięciu latach nieobecności. "Miętowy" podpisał roczny kontrakt, ale jeżeli się sprawdzi, będzie mógł go przedłużyć o kolejne 12 miesięcy.

- Pozyskaliśmy Marcina, bo zagraniczni zawodnicy ostatnio nie sprawdzali się w tym klubie. Chcieliśmy sprowadzić kogoś, kto identyfikuje się z Legią i ma takie doświadczenie żeby odgrywać w zespole ważną rolę. Liczymy na jego gole, efektowny styl czyli taki, jaki pasuje do koncepcji trenera Urbana - stwierdził dyrektor sportowy klubu Mirosław Trzeciak.

Po transferze Mięciela kadra warszawskiej drużyny liczy już 30 zawodników. To zdecydowanie za dużo, więc trenerzy będą musieli się poważnie zastanowić, z kogo skorzystać, a kogo sprzedać. Najprawdopodobniej na wypożyczeniu wylądują Maciej Korzym i Kamil Majkowski. Przy Łazienkowskiej coraz głośniej mówi się również o odejściu czołowych graczy: Jana Muchy i Rogera Guerreiro.

- Ale ofert nie ma. Dużo menedżerów bierze od nas pełnomocnictwa, ale odnoszę wrażenie, że robią to tak na wszelki wypadek, jeśli coś na danym rynku by się trafiło. Menedżer Rogera zapewniał nas, że znajdzie mu nowy klub. Jednak dotychczas tak się nie stało - zaznacza Trzeciak na łamach Przeglądu Sportowego. Rzeczywiście reprezentant Polski w ostatnim półroczu nie pokazał się z dobrej strony i teraz ciężko mu będzie o transfer. W innej sytuacji jest słowacki bramkarz, który przez cały sezon był pewnym punktem Legii.

Komentarze (0)