30-letni piłkarz nie ma szans na grę w ekipie Macieja Skorży, dlatego poszukuje nowego pracodawcy. - Rozmawiamy z Andrzejem i jego menadżerem. Jest to ciężki temat, ale sytuacja rozwija się dynamicznie - powiedział dla Głosu Szczecińskiego dyrektor sportowy Pogoni, Robert Dymkowski.
Jak władze klubu zamierzają rozwiązać problem wysokich zarobków byłego reprezentanta Polski? Nie jest tajemnicą, że w Wiśle inkasował on sumy, na które Portowców nie stać. - Pracujemy nad rozwiązaniem pośrednim, by zbytnio nie obciążać naszego budżetu - dodał Dymkowski.
Sprawa Andrzeja Niedzielana jest w toku. Wiadomo natomiast, że drużyny Piotra Mandrysza nie wzmocni Maciej Stolarczyk, który ostatnio występował w PGE GKS Bełchatów. - Nie było właściwie tematu powrotu Maćka. Nie jesteśmy nim zainteresowani - stwierdził szkoleniowiec beniaminka I ligi.
Sztab szkoleniowy Portowców skonkretyzował już plan przygotowań do rundy jesiennej. W najbliższym czasie szczecinianie rozegrają dwa sparingi na własnych obiektach. 4 lipca ich rywalem będzie GKP Gorzów Wlkp., natomiast tydzień później zmierzą się z Dębem Dębno. 18 lipca natomiast drużyna Piotra Mandrysza wyjedzie do Wronek na spotkanie z Lechią Gdańsk.
W cieniu ruchów kadrowych ważą się losy miejskiej dotacji dla klubu. Okazuje się, że w przeciwieństwie do kilku innych szczecińskich zespołów, Pogoń może liczyć na niemałe wsparcie. - W związku z awansem do I ligi większe pieniądze są uzasadnione. Na ile duże - prowadzimy rozmowy. Pogoń miała też oprócz uzyskania awansu odbudowywać pozycję piłki nożnej w Szczecinie, co się udawało. Dlatego z tego co się orientuje klub otrzyma pieniądze porównywalne do tych, które miały drużyny walczące o awans z I ligi do ekstraklasy - poinformował na łamach Głosu Szczecińskiego dyrektor wydział sportu Urzędu Miasta, Robert Szych.
Jakiej sumy może sięgać dotacja dla Portowców? Mimo że władze klubu wspominały o wsparciu rzędu 10-12 mln zł, przedstawiciel magistratu zapewnił, że na tak duże pieniądze beniaminek I ligi nie może liczyć.