Przez wiele tygodni trwała saga z ewentualnym transferem Neymara do FC Barcelona lub Realu Madryt. Brazylijczyk po sezonie 2018/19 jasno dał do zrozumienia działaczom Paris Saint-Germain, że nie chce dłużej występować w tym klubie.
"Duma Katalonii" długo nie mogła zdecydować się czy Neymar faktycznie potrzebny jest na Camp Nou. Prezydent klubu Josep Bartomeu dostał jednak zielone światło od najlepszych piłkarzy w klubie i w sierpniu rozpoczął negocjacje z PSG. "Pierwsze formalne spotkanie Barcelony z Paris Saint-Germain odbyło się we wtorek 13 sierpnia. Blaugrana zaproponowała wtedy Philippe'a Coutinho oraz dużą sumę pieniędzy - dowiedział się "Le Parisien".
Pierwsza oferta, jak i wszystkie pozostałe zostały odrzucone. Mistrzowie Francji okazali się twardym negocjatorem i przez dłuższy czas żądali za swojego napastnika ponad 200 mln euro.
Zobacz wideo. Keylor Navas dołączył do PSG:
FC Barcelona do samego końca próbowała z powrotem ściągnąć brazylijskiego gracza. On sam również stawał na głowie, żeby opuścić Paryż. Kataloński "Sport" przekazał, że 27-latek był gotowy dołożyć 20 mln euro do kwoty transferu z własnych pieniędzy, byle tylko przyspieszyć rozmowy.
Jak podkreślają francuskie media, Barca nie miała finansowych atutów w rozmowach z PSG. Wcześniej przeznaczyła 200 mln euro na transfery Antoine'a Griezmanna oraz Frenkie De Jonga, dlatego próbowała dołączyć do transakcji innych piłkarzy.
Sam Neymar bardzo szybko zdał sobie sprawę, że odejście z PSG nie będzie prostą sprawą. Oliwy do ognia dolewali jego koledzy z drużyny, którzy byli przekonani, że 27-latek zostanie w Paryżu. "Czy ty myślałeś, że odejdziesz z PSG ot tak?" - dodaje "Le Parisien".
Zobacz także: Ile ego może pomieścić piłkarska szatnia? Ogromne wyzwanie przed PSG
Zobacz także: Transfery. Legia Warszawa chce napastnika. Jest kandydat