Jesus Imaz, Zoran Arsenić i Martin Kostal byli filarami Wisły Kraków. W Jagiellonii Białystok wiedzie im się różnie

Newspix / Na zdjęciu: Martin Kostal (z lewej) i Jesus Imaz (z prawej)
Newspix / Na zdjęciu: Martin Kostal (z lewej) i Jesus Imaz (z prawej)

Jeden stał się gwiazdą ligi, drugi stracił część błysku, a trzeci kompletnie zawodzi. Jesus Imaz, Zoran Arsenić i Martin Kostal ponad pół roku temu przenieśli się z Wisły Kraków do Jagiellonii Białystok i od tamtej pory ich losy toczą się różnie.

Najpierw do podpisania kontraktu udało się przekonać Zorana Arsenicia, a po kilku dniach sukcesem zakończyły się negocjacje transferowe dotyczące Jesusa Imaza i Martina Kostala. W ten sposób kilka miesięcy temu Jagiellonia Białystok "przejęła" 3 graczy Wisły Kraków. Kosztowało ją to ponad milion euro (opłaty transferowe, prowizje dla menadżerów itp.). Pieniądze, których część uważa się na razie za doskonałą inwestycję, a część za wyrzucenie w błoto.

Największe nadzieje wiązano z pozyskaniem Imaza i tu nikt nie może być zawiedziony. W Białymstoku stał się bowiem absolutną gwiazdą PKO Ekstraklasy. Hiszpan ma największy wpływ na grę w ataku całej drużyny. Nie unika dryblingów, wychodzi do podań i w efekcie niemal każda akcja przechodzi przez niego. Ponadto nie brakuje mu liczb: dotychczas w 21 meczach strzelił 13 goli (już 3 w tym sezonie - przyp. red.), mimo że w większości w grał na pozycji pomocnika. W dużej mierze dzięki niemu nikt nie pamięta już o sprzedaży Arvydasa Novikovasa do Legii Warszawa.

Ważną funkcję w taktyce Jagi pełni też Arsenić, który dotychczas pojawił się na boisku 20 razy. Jego postawę trudno jednak ocenić jednoznacznie, bo opinie kibiców są podzielone: jedni cenią Chorwata za zdecydowanie, zaangażowanie i dość ofensywną postawę jak na obrońcę, a inni wytykają mu m. in. zbyt łatwe gubienie rywali. Każdy ma trochę racji. Faktem jest, że prezentuje się solidnie, ale bez błysku z Wisły, którym zainteresował zagraniczne kluby.

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski jeszcze lepszy niż w poprzednim sezonie? "Gnabry i Coman mogą mu w tym pomóc"

Na drugim biegunie znalazł się natomiast Kostal. Co prawda, także zagrał 20 spotkań, lecz w zdecydowanej większości wchodził z ławki rezerwowych. Wylądował na niej w rundzie wiosennej, gdy spisywał się tak słabo, że przegrał rywalizację nawet z Guilherme Sityą (nominalny obrońca - przyp. red.). Obecnie zaś nie może się przebić przez nowych skrzydłowych. Osoby ze sztabu szkoleniowego białostoczan nie ukrywają, że problem leży w psychice Słowaka, który na treningach wypada świetnie, lecz w trakcie meczu nie potrafi tego powtórzyć. Wszyscy wierzą jednak, że w końcu uda mu się odblokować tak jak swego czasu w Krakowie.

Czytaj także: "W Wiśle nie mówili nam całej prawdy" - wywiad z Martinem Kostalem

Warto zauważyć, że trójka byłych graczy Wisły nie miała jeszcze możliwości, by zagrać przeciwko swoim byłym kolegom. Wszystko dlatego, że terminarz oraz sytuacja w tabeli w rundzie wiosennej sprawiły, iż nie było takiej możliwości. Mecz zaplanowany na piątek, 23 sierpnia (godz. 20:30) będzie więc dopiero pierwszą taką okazją. A na taką czekali wszyscy...

- Naturalnie to spotkanie traktuję w szczególny sposób - podkreśla Arsenić w wypowiedzi dla oficjalnej strony internetowej Jagi. - Spędziłem w tym klubie 1,5 roku. W tym czasie zawiązały się nowe znajomości, wspólnie wygraliśmy sporo meczów. Myślę, że nie tylko ja, ale także Jesus czy Martin chętnie spotkamy się ze starymi znajomymi, powspominamy dawne czasy. To wszystko jednak nie będzie miało znaczenia na boisku - zapewnia dalej Chorwat.

Źródło artykułu: