Superpuchar UEFA. Liverpool - Chelsea. 120 minut wielkich emocji i zwycięstwo "The Reds" w rzutach karnych

PAP / Sedat Suna / Na zdjęciu: piłkarze Liverpool FC
PAP / Sedat Suna / Na zdjęciu: piłkarze Liverpool FC

Nie udało się zdobyć Superpucharu Anglii, ale drugiej szansy Liverpool nie zmarnował i świętuje Superpuchar UEFA. Zacięte 120 minut rywalizacji z Chelsea zakończyło się wynikiem 2:2, a "The Reds" wygrali dopiero konkurs rzutów karnych!

Po tym jak diametralnie różnie oba zespoły wystartowały w Premier League (wicemistrz wygrał z Norwich City 4:1, zaś drużyna Franka Lamparda uległa na Old Trafford Manchesterowi United 0:4) za faworyta zdecydowanie uważano triumfatora Ligi Mistrzów. Zdawały się to potwierdzać pierwsze minuty, bo na początku ekipa Juergena Kloppa faktycznie wrzuciła wysoki bieg i próbowała stłamsić rywala.

Efektem była tylko jedna sytuacja, gdy Mohamed Salah uciekł obrońcom, wpadł w pole karne i uderzył z ostrego kąta. Górą był Kepa Arrizabalaga. Później obraz gry uległ dość zaskakującej zmianie, bo Liverpool całkowicie wytracił animusz, zaś londyńczycy zaczęli wyraźnie dominować. Do ich składu po kontuzji powrócił w środę N'Golo Kante, który wykonywał mnóstwo pracy w środku pola. Nie tylko on jednak miał duży wpływ na solidną postawę Chelsea. Znakomicie grali Pedro Rodriguez - szybki i skuteczny zarówno w odbiorze, jak i z przodu (w 22. minucie Adrian sparował jego potężne uderzenie na poprzeczkę) - oraz Christian Pulisić. W 36. minucie Amerykanin wypracował gola. Zagrał płasko między obrońców przeciwnika, dzięki czemu Olivier Giroud wyszedł na czystą pozycję i z zimną krwią pokonał Adriana.

To był okres, w którym Liverpoolowi nie wychodziło nic, do tego zdarzało mu się wiele strat w środkowej strefie. Londyńczycy widzieli te kłopoty i robili wszystko, by je w jak największym stopniu wykorzystać. Do przerwy mogli prowadzić nawet 2:0, bo Pulisić po indywidualnej szarży trafił do siatki z kilkunastu metrów. Już po chwili jednak łapał się za głowę, gdyż asystentka francuskiej sędzi Stephanie Frappart wychwyciła centymetrowego spalonego.

ZOBACZ WIDEO Puchar Ligi Anielskiej. Pięknie trafienie Mateusza Klicha. Leeds United w kolejnej rundzie [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Klopp nie mógł być zadowolony z przebiegu pierwszej połowy i już w przerwie zarządził pierwszą zmianę. Boisko opuścił bezproduktywny Alex Oxlade-Chamberlain, a jego miejsce zajął Roberto Firmino. Ta roszada okazała się kluczowa, bo "The Reds" zaczęli się spisywać bez porównania lepiej i niemal błyskawicznie wyrównali. Właśnie Firmino przejął piłkę po zagraniu Fabinho i podał krótko w polu karnym do Sadio Mane. Senegalczykowi trochę się poszczęściło, bo Arrizabaladze przeszkodził w interwencji obrońca i po chwili zawodnik Liverpoolu dopełnił formalności z metra.

Zwycięzca Ligi Mistrzów mógł odetchnąć. Szybko i dość łatwo udało mu się wyjść ze sporych kłopotów. Wynik remisowy uspokoił wydarzenia na boisku i później obie drużyny grały już ostrożniej. Miały jednak swoje szanse. Liverpool mógł żałować zwłaszcza sytuacji z 75. minuty, gdy Arrizabalaga zjawiskowo wręcz obronił w zamieszaniu zarówno strzał Salaha, jak i poprawkę Virgila van Dijka. Chelsea zaś raz jeszcze obeszła się smakiem. Do siatki trafił Mason Mount, ale już po chwili w górę powędrowała chorągiewka asystentki Stephanie Frappart i bramka nie została uznana. Powód? Spalony.

Regulaminowy czas nie przyniósł rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka, a w niej nikt nie kalkulował! Kapitalnie zaczął Liverpool i po dograniu Firmino Mane huknął pod poprzeczkę na 2:1. Odpowiedź "The Blues" nadeszła bardzo szybko. Po faulu Adriana na Tammym Abrahamie rzut karny pewnie wykorzystał Jorginho i po 101 minutach znów mieliśmy remis.

W dalszej części dogrywki inicjatywa była po stronie londyńczyków, to oni kilka razy poderwali swoich kibiców, lecz kolejnego ciosu już nie zadali i o wszystkim decydował konkurs rzutów karnych. Tutaj Chelsea nie do końca wytrzymała obciążenie. Niewiele wprawdzie brakowało Arrizabaladze, by zatrzymać strzały Divocka Origiego oraz Trenta Alexandra-Arnolda (w obu przypadkach miał piłkę na rękach), ale Hiszpanowi nie udało się ostatecznie obronić żadnej jedenastki. Zrobił to natomiast Adrian, który zatrzymał słabą próbę Abrahama w środek bramki.

Ten moment sprawił, że po niezwykle zaciętym widowisku trofeum pojedzie na Anfield. Jeśli sezon 2019/2020 w europejskich pucharach ma wyglądać tak jak potyczka o Superpuchar UEFA w Stambule, możemy tylko zacierać ręce!

->Puchar Ligi: gol Mateusza Klicha, awans Leeds United

Liverpool FC - Chelsea FC 2:2 (0:1, 1:1, 2:2), rzuty karne 5:4
0:1 - Olivier Giroud 36'
1:1 - Sadio Mane 48'
2:1 - Sadio Mane 95'
2:2 - Jorginho (k.) 101'

rzuty karne:
1:0 - Roberto Firmino
1:1 - Jorginho
2:1 - Fabinho
2:2 - Ross Barkley
3:2 - Divock Origi
3:3 - Mason Mount
4:3 - Trent Alexander-Arnold
4:4 - Emerson Palmieri
5:4 - Mohamed Salah
X - Tammy Abraham (Adrian obronił)

Składy:

Liverpool FC: Adrian - Joe Gomez, Joel Matip, Virgil van Dijk, Andrew Robertson (91' Trent Alexander-Arnold), James Milner (64' Georginio Wijnaldum), Fabinho, Jordan Henderson, Alex Oxlade-Chamberlain (46' Roberto Firmino), Mohamed Salah, Sadio Mane (103' Divock Origi).

Chelsea FC: Kepa Arrizabalaga - Cesar Azpilicueta, Kurt Zouma, Andreas Christensen (84' Fikayo Tomori), Emerson Palmieri, Jorginho, N'Golo Kante, Mateo Kovavić (101' Ross Barkley), Christian Pulisić (74' Mason Mount), Olivier Giroud (74' Tammy Abraham), Pedro Rodriguez.

Żółte kartki: Jordan Henderson, Trent Alexander-Arnold (Liverpool FC) oraz Cesar Azpilicueta (Chelsea FC).

Sędzia: Stephanie Frappart (Francja).

->Puchar Ligi Angielskiej: znamy pary II rundy, do gry wchodzi 13 drużyn z Premier League

Źródło artykułu: