Bundesliga. Robert Lewandowski rusza na polowanie

Getty Images / Lukasz Laskowski/PressFocus/MB Media / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Lukasz Laskowski/PressFocus/MB Media / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Robert Lewandowski rozpocznie w piątek dziesiąty sezon w Bundeslidze. Mało kto przypuszczał, że wyszydzany na początku przygody z niemiecką piłką Polak stanie się takim piłkarskim potworem. W nowym sezonie znów dokona rzeczy wielkich.

[tag=2800]

Robert Lewandowski[/tag] do Borussii Dortmund trafił z Lecha Poznań latem 2010 roku i początków nie miał łatwych. Choć Juergen Klopp obiecywał mu granie w pierwszym składzie, początkowo sadzał go na ławie. "Lewy" był wściekły, zarzucał szkoleniowcowi złamanie danej obietnicy. Zacisnął jednak zęby, wziął się do roboty i niedługo później w hierarchii napastników był już przed Lucasem Barriosem.

Droga od bundesligowego świeżaka do giganta była momentami dla Polaka wyjątkowo kręta. Media znęcały się nad nim okrutnie, tworzyły prześmiewcze artykuły i filmiki. W pierwszym sezonie na wszystkich frontach strzelił tylko dziewięć goli. Rok później rozbił jednak bank. 30 bramek sprawiło, że skutecznie zamknął usta krytykom.

Niebotyczne zarobki Roberta Lewandowskiego. Zgarnia 500 zł w 50 sekund

Różne są wyznaczniki potężnej kariery: sukcesy klubowe, indywidualne wyróżnienia, zwycięstwa w barwach narodowych. Choć Lewandowskiemu brakuje w gablocie pucharów za osiągnięcia z reprezentacją Polski, wciąż nie udało mu się także wygrać Ligi Mistrzów, to na krajowym podwórku w Niemczech trudno o bardziej utytułowanego zawodnika w ostatniej dekadzie. Siedem mistrzostw Niemiec, trzy Puchary Niemiec, osiem tytułów króla strzelców - statystyki to imponujące.

ZOBACZ WIDEO Polacy za granicą świetnie rozpoczęli sezon. "Krychowiak odrodził się w Rosji"

Lewandowski w każdym sezonie piął się po drabinie najlepszych strzelców w historii niemieckiej ligi. W minionym sezonie udało mu się wdrapać na szczyt klasyfikacji najskuteczniejszych obcokrajowców, w tym przypuści szturm na podium najlepszych strzelców bez podziału na narodowości.

Kapitan polskiej kadry strzelił dotychczas w lidze niemieckiej 202 gole, do czwartego w rankingu Manfreda Bergsmuellera traci ich 11. Do trzeciego, dobrze nam wszystkim znanego Juppa Heynckesa - 18. Jeśli nie zdarzy się nic nieprzewidzianego, Lewandowski tę granicę złamie. Wówczas będziemy mogli mówić o osiągnięciu iście spektakularnym - wskoczeniu na podium elitarnej klasyfikacji, podium od dekad nietknięte. Heynckes karierę kończył przecież w 1978 roku, a Bergsmueller w 1990.

Dziś można się zastanawiać, czy napastnik Bayernu może myśleć o dalszym szturmie. Drugi w klasyfikacji jest Klaus Fischer z 268 bramkami, a pierwszy Gerd Mueller z 365 trafieniami. O ile przy przedłużeniu kontraktu Fischer wydaje się do przeskoczenia, to jednak Mueller to już raczej nieosiągalne Himalaje.

Lewandowski w piątek wyruszy więc w kolejną, pełną wrażeń podróż. Bayern zacznie od domowego meczu z Herthą Berlin. Nowy sezon może być dla Bawarczyków niezwykle wymagający, przede wszystkim z powodu, o którym "Lewy" mówił w mediach już kilkukrotnie. Polak zarówno przed starciem o Superpuchar z BVB, jak i po tej porażce, mówił: Bayern potrzebuje transferów, Bayern potrzebuje wzmocnień.

Bundesliga. Pierwszy trening Ivana Perisicia w Bayernie Monachium. Chorwat zebrał brawa od nowych kolegów

Mówiąc to, Polak dawał wyraźnie do zrozumienia, że on także potrzebuje wsparcia w formacji ofensywnej. W Niemczech od kilku miesięcy bardzo dużo pisze się o ewentualnych transakcjach Bawarczyków, w tym czasie padło kilkanaście - jeśli nie kilkadziesiąt - nazwisk. Do tego momentu udało się jednak zaklepać tylko Ivana Perisicia.

Choć Lewandowskiemu nie jest ostatnio po drodze z wyznawaną przez władze klubu filozofią zarządzania kadrą (nie uczestniczymy w chorym wyścigu transferowym, polegającym na wydawaniu potężnych kwot), to jednak rozważa ewentualne przedłużenie kontraktu. Pojawiły się już w niemieckiej prasie publikacje, według których Lewy rozpoczął już negocjacje. I taka decyzja wydawałaby się bardzo logiczna. Bundesliga to bowiem dla niego naturalne środowisko, tu się czuje najlepiej!

Źródło artykułu: