Przed ostatnią kolejką Euro U-21 w grupie A pierwsze miejsce zajmują Polacy. Drużyna trenera Czesława Michniewicza pokonała 3:2 Belgię i 1:0 gospodarzy turnieju, Włochów. Hiszpanie ulegli Italii 1:3, a z Belgami wygrali 2:1 dzięki bramce strzelonej w ostatnich minutach.
W sobotę polskiemu zespołowi do awansu do półfinału i wywalczenia prawa gry na igrzyskach olimpijskich w Tokio wystarczy remis. Nasi rywale muszą wygrać, i to wysoko. Tym razem to hiszpańscy dziennikarze zwracają dużą uwagę na to, na czym ich polscy koledzy po fachu koncentrowali się przez długie lata - na matematykę.
"Marca" wylicza, że ich drużyna będzie pewna pierwszego miejsca tylko wtedy, jeśli pokona Biało-Czerwonych różnicą trzech lub więcej goli. "Jeśli rozmiary zwycięstwa będą mniejsze, Włosi nie mogą wygrać z wyeliminowaną już Belgią. Istnieje jeszcze trzecia opcja - przy wygranej Włochów i zwycięstwie Hiszpanii dwoma bramkami możemy awansować do półfinałów jako najlepsza drużyna z drugich miejsc" - pisze popularny hiszpański dziennik.
Czytaj także:
- Kamil Grabara: Marzę o igrzyskach
- Sebastian Szymański poobijany, ale z Hiszpanią ma zagrać
- Myślimy tylko o pokonaniu Polski. Dobra wiadomość jest taka, że wciąż wszystko zależy tylko od nas. Jeśli musimy strzelić trzy gole Polakom, to je strzelimy - zapowiadają przed sobotnim meczem Dani Olmo i Pablo Fornals, bohaterowie reprezentacji Hiszpanii w spotkaniu z Belgią. Olmo zdobył bramkę na 1:0, Fornals w 89. minucie trafił na 2:1 i utrzymał swoją drużynę w walce o półfinał.
ZOBACZ WIDEO Euro U-21. Mentalność i dyscyplina atutami Polaków. "Nigdy nie będziemy wielkimi technikami"
23-letni pomocnik angielskiego West Ham United zaznacza, że jego drużyna nie może myśleć o tym, że do awansu potrzebuje aż trzech goli. - Jeśli będziemy opętani myślą, że musimy zdobyć trzy bramki, popełnimy błąd. Musimy myśleć o strzeleniu jednej bramki, od początku do końca spotkania. Przede wszystkim musimy strzelić pierwszego gola, a potem do samego końca starać się zdobyć kolejne - powiedział Fornals w rozmowie z "Marką".
- Nie będzie łatwo, wiemy to. My nie przestaniemy wierzyć w awans, oni też nie - mówi przed spotkaniem z naszą drużyną Fornals. - Polska to silny zespół, ale mamy atuty, którymi możemy ich pokonać - zapewnia Olmo.
Tak jak my cieszymy się, że w sobotę prawdopodobnie zobaczymy na boisku Sebastiana Szymańskiego, brutalnie sfaulowanego w końcówce meczu z Włochami przez Nicolo Zaniolo, tak Hiszpanie z zadowoleniem przyjęli wiadomość, że w spotkaniu przeciwko Biało-Czerwonym będzie mógł zagrać Fabian Ruiz. Pomocnik Napoli doznał urazu w spotkaniu z gospodarzami mistrzostw i przeciwko Belgii nie wystąpił. W sobotę ma być już w stu procentach gotowy do gry. Bardzo możliwe, że wystąpi od pierwszej minuty.
Dziennik "El Mundo Deportivo" życzy sobie, by mecz z Polską był pierwszym krokiem do odbudowania mocnej pozycji Hiszpanii w olimpijskim futbolu. Zwraca uwagę, że od srebrnego medalu w Sydney w 2000 roku "La Rojita", jak określa się tamtejszą młodzieżówkę, tylko raz brała udział w igrzyskach - w Londynie w 2012 roku.
"Wtedy Rojita spisała się bardzo słabo. Przegrała 0:1 z Japonią i Hondurasem oraz zremisowała 0:0 z Marokiem. Wróciła do domu po fazie grupowej, bez choćby jednego strzelonego gola. Cztery lata później nie udało się wywalczyć awansu do Rio de Janeiro" - wspomina.
"El Mundo Deportivo" wylicza również, że ostatniego gola w turnieju olimpijskim Hiszpanie strzelili 29 września 2000 roku, w finale igrzysk w Sydney przeciwko Kamerunowi, który zakończył się remisem 2:2 i zwycięstwem afrykańskiej drużyny po rzutach karnych.
Dla nich to szmat czasu, co mamy jednak powiedzieć my? Ostatnim polskim strzelcem bramki na igrzyskach jest Ryszard Staniek, który 8 sierpnia 1992 roku wyrównał na 2:2 stan finałowego meczu Biało-Czerwonych właśnie z Hiszpanią. Ostatecznie nasza drużyna przegrała tamto spotkanie 2:3.