Sebastian Szymański. Czy kadra odblokuje supertalent z Legii Warszawa?

Newspix / Łukasz Sobala / Na zdjęciu: Sebastian Szymański
Newspix / Łukasz Sobala / Na zdjęciu: Sebastian Szymański

Jest na pewno jednym z największych talentów polskiego futbolu. W tym sezonie w Sebastiana Szymańskiego zwątpiła jednak nawet spora część fanów Legii Warszawa. A jednak, wbrew większości, został powołany do kadry narodowej.

Powołanie Sebastiana Szymańskiego do pierwszej reprezentacji Polski wywołało sporo krytycznych komentarzy. Jak to, przecież miał beznadziejny sezon, grał fatalnie, źle dośrodkowywał. Czyżby? Szybki rzut oka na statystykę pokazuje, że Szymański zaliczył dobry sezon. O ile nie bardzo dobry. Tyle tylko, że… miał pecha.

W poprzednim sezonie młody zawodnik był jednym z odkryć Lotto Ekstraklasy. Miał jednak zaledwie 19 lat i przewidywano, że jego talent eksploduje w sezonie, który dopiero co się zakończył. Raczej tak się nie stało. Dorobek Szymańskiego to 2 bramki i 5 asyst. Słabo. Czy można było lepiej?

Warto przyjrzeć się statystykom dokładniej. Strona ekstrastats.pl, licząca statystyki z Ekstraklasy, podaje taką oto czołówkę zawodników, którzy stworzyli kolegom najwięcej okazji do strzelenia gola. Jest to taka dość swobodnie interpretowana kategoria. Polega na wystawieniu piłki tak, by strzelający znalazł się bez presji obrońcy w odległości maksymalnie 8-10 metrów od bramki. W zeszłym sezonie Szymański stworzył takich sytuacji 5. W tym sezonie aż 17. To zresztą dało mu w tej klasyfikacji 2. miejsce, zaraz za Żarko Udoviciciem, na równi z nominowanym do nagrody dla najlepszego zawodnika Ekstraklasy Filipem Mladenoviciem, więcej o jedną niż Dominik Furman, do którego wzdycha sporo legijnych kibiców. I o 3 więcej niż Filip Starzyński, który uchodzi za jednego z najbardziej kreatywnych zawodników ligi.

ZOBACZ WIDEO Czy Piątek dorówna Lewandowskiemu? "Stawianie Piątka na pomniku Lewandowskiego to wielki błąd"

A jak wygląda porównanie tych zawodników klasyfikacji asyst? Udovicić ma według Ekstrastats 9 asyst (wg transfermarkt 11.), Mladenovic 9 (w obu klasyfikacjach), Furman 7 (8), Starzyński 6 (7), Szymański zaledwie 5 (7). A trzeba do tego pamiętać, że aż trzy z tych ostatnich podań to były rzuty rożne. Co to oznacza? Głównie to, że mało efektywni byli jego koledzy. Gdyby wykorzystali 5 dobrych sytuacji więcej, zawodnik miałby 10 asyst a Legia pewnie tytuł. Oczywiście to tylko gdybanie. Można jednak przyjąć, że jeśli zagra z lepszymi partnerami, jest znacznie większa szansa na to, że jego potencjał zostanie wykorzystany. Oczywiście "stworzone okazje" to tylko wybrana statystyka, ale dla piłkarza na jego pozycji absolutnie kluczowa.

Paradoksalnie oddanie mu stałych fragmentów gry, czyli próba "wyciśnięcia statystyk", nie zadziałało na jego korzyść i przysporzyło mu wielu wrogów wśród kibiców. Uderzanie stojącej piłki to dziś pęta achillesowa zawodnika.

Szymański na pewno ma wiele cech, które powinny sprawić, że pójdzie w dobrym kierunku. - Pół roku po tym jak przyszedł do Legii, były rozmowy Fluminense z Legią. Graliśmy finał mistrzostw Mazowsza z Polonią. Sebastian był wtedy anonimową postacią. Był na meczu człowiek z zarządu Fluminense, który powiedział wtedy: "Gdybym mógł, zabrałbym tego chłopaka ze sobą samolotem do Brazylii". Na pytanie dlaczego, powiedział, że są dwie rzeczy. Po pierwsze szybkość podejmowania decyzji na boisku, po drugie reakcja po stracie. I nie chodzi o stratę piłki przez niego samego, ale w ogóle po stracie przez zespół – opowiada jego trener z drużyn młodzieżowych Legii Warszawa, Piotr Kobierecki.

Szymański od początku miał to coś. Wychowywał się w Białej Podlaskiej, tuż przy boisku, w rodzinie ludzi zakochanych w futbolu. W piłkę grał jego świętej pamięci ojciec, a także dwaj bracia, Paweł (dziś 33 lata) i Artur (24). Ten drugi uchodził za spory talent, ale w pewnym momencie coś poszło nie tak. Trener Sebastiana, Miłosz Storto, opowiadał jednak w rozmowie z WP, że najmłodszy z braci od początku był bardzo zdeterminowany, by zrobić karierę. I bardzo świadomy. Sam Szymański pytany o swoich idoli mówił o Marco Verrattim i Ilkayu Gundoganie. Trochę nietypowo. Często wypomina mu się drobną posturę, ale z tym nic nie zrobi. Jeszcze jako dziecko był mniejszy i jednak się przebił, być może ze względu na świetną mentalność, ale też dobre podejście do gry i kontrolowanie emocji.

Oczywiście można mieć sporo zastrzeżeń do Szymańskiego, choćby oddaje mało strzałów. Z drugiej strony nie ma dziś skuteczniejszego od niego 20-latka. Większość piłkarzy, którzy uchodzili za odkrycia sezonu, dziś ma problem z przeskoczeniem wysoko zawieszonej poprzeczki, nawet Szymon Żurkowski gra zdecydowanie słabiej niż jeszcze rok temu. Dlaczego? Podobnie jak w przypadku Szymańskiego, jest to kwestia otoczenia.

ZOBACZ: Dlaczego Polacy nie chodzą na mecze

Obaj są świetnymi zawodnikami, ale żaden nie jest jeszcze wielkim liderem. Szymański ma możliwości, żeby takim zawodnikiem się stać. Odważne, błyskawiczne reakcje, skłonność do podejmowania ryzyka – to wszystko działa na jego korzyść.

ZOBACZ: Dzieci z końca roku bez szans na karierę?


Bardzo istotne jest też to, że zawodnik szybko się nie zraża po ewentualnych niepowodzeniach. - Załóżmy, że wchodzisz do drużyny jako nowy zawodnik i tracisz piłkę. Dostajesz "wiązkę" od kolegów. Co wtedy robisz? Zamykasz się i masz nadzieję, że nie będą podawali ci piłki czy może odwrotnie, wyjdziesz po kolejną piłkę? Sebastian po tym jak stracił piłkę, od razu chciał kolejną. W psychologii w 90 procent przypadków jest tak, że jeśli się boimy pewnych rzeczy, to są one straszniejsze w naszych wyobrażeniach niż w rzeczywistości – opowiada Piotr Kobierecki.

Szymański nie wygląda na takiego, który by się bał wyzwań. Kadra narodowa powinna być dla niego kolejnym milowym krokiem w karierze. Wiele osób zdążyło zwątpić w tego chłopaka, którego gruba teczka leży na półce w departamencie skautingu Manchesteru City. Skauci jednego z największych klubów świata nie mogli popełnić aż tak dużego błędu.

Źródło artykułu: