Nie ma żadnych wątpliwości, kto jest dziś największą gwiazdą drużyny z Monachium. Gdyby napisać, że Polak był głównym aktorem meczu w Berlinie, byłoby to spłycenie tematu. On był genialny, fenomenalny, wybitny. Spotkanie z coraz mocniejszym rywalem z Lipska pokazało raz jeszcze - Robert Lewandowski jest najlepszym zawodnikiem Bundesligi i wciąż znajduje się na szczycie świata.
Nie ma też dziś wątpliwości, że Bayern Monachium nie ma konkurencji w Niemczech. Dopiero co Bawarczycy zdobyli 7. kolejny, a w sumie 28. tytuł mistrza kraju, zaś teraz dołożyli do tego 19. Puchar Niemiec. Piąty w ostatniej dekadzie. Może to trochę nudne, ale sądząc po reakcjach fanów z Monachium, którzy przyjechali do stolicy Niemiec, nie dla nich.
Bayern wygrał przeciętny w sumie mecz finałowy z RB Lipsk, ale zostanie on zapamiętany ze świetnego występu Polaka. Pierwszą bramkę dla mistrzów kraju Robert Lewandowski strzelił głową.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Sukcesy Roberta Lewandowskiego przechodzą bez echa. Czas na nowe wyzwania?
David Alaba dostał piłkę od Kingsley Comana, dośrodkował, a Polak uciekł obrońcy i ekwilibrystycznym uderzeniem głową - ni to bokiem, ni to tyłem - z około 10 metrów pokonał zdezorientowanego bramkarza rywali Petera Gulacsiego. Węgier nie mógł uwierzyć, przecież żaden śmiertelnik nie miał prawa tego strzelić. Chyba, że jakimś zupełnym przypadkiem. A przecież zagranie Polaka było w 100 procentach celowe. Tak może strzelać tylko napastnik wybitny. Być może wciąż najlepsza "dziewiątka" świata. Była to 29. minuta meczu i teoretycznie wiele mogło się jeszcze wydarzyć.
Tyle tylko, że Bayern miał w bramce Manuela Neuera. Jeden z najlepszych bramkarzy świata przegapił końcówkę sezonu ligowego z powodu kontuzji, ale teraz zagrał. I to jak.
W 11 minucie w sobie tylko wiadomy sposób obronił strzał głową Yussufa Poulsena. Duńczyk próbował z najbliższej odległości i pewnie nawet 10 powtórek nie wyjaśni mu co się właściwie stało. Niemiecki bramkarz zareagował błyskawicznie, instynktownie.
Zupełnie inaczej powstrzymał Emila Forsberga na początku drugiej połowy. Szwed wyszedł sam na sam z Neuerem, a ten zatrzymał go doskonałą interwencją, zmniejszając możliwości strzału przeciwnika do absolutnego minimum.
ZOBACZ: Lewandowski królem strzelców Pucharu Niemiec
Swoją szansę miał też Timo Werner, ale jego rajd zatrzymał Joshua Kimmich. Napastnik z Lipska jest przymierzany w przyszłości do Bayernu, być może jako następca Lewandowskiego. Mecz w Berlinie pokazał to, co wszyscy w sumie wiedzą. Dziś Werner jest co najmniej półkę niżej niż Polak.
ZOBACZ: Lewandowski w jedenastce sezonu Bundesligi
Wątpliwości rozwiał Kingsley Coman, który kapitalnym zwodem ograł obrońcę drużyny z Lipska i pokonał efektownym strzałem Gulacsiego. A ostateczny stempel postawił Robert Lewandowski, który trafił po raz drugi. Polski snajper fantastycznie zachował się na połowie rywala, przepchnął w sobie tylko wiadomy sposób Dayotchanculle Upamecano a więc zawodnika o potężnej posturze, biegającą górę mięśni, i świetną "podcinką" pokonał bramkarza z Lipska po raz trzeci.
Bayern wygrał i być może dzięki temu posadę zachowa Niko Kovac. Teoretycznie sprawę przesądził dzień wcześniej Karl-Heinz Rummenigge. Prezydent Bayernu stwierdził, że szkoleniowiec zachowa posadę bez względu na wynik. Przyszły sezon, po kilku głośnych transferach zweryfikuje tego trenera. Czy Bayern będzie regionalnym hegemonem, czy jednak jest w stanie ponownie rzucić wyzwanie światu.
RB Lipsk - Bayern Monachium 0:3 (0:1)
0:1 - Lewandowski 29'
0:2 - Coman 79'
0:3 - Lewandowski 85'
Składy:
RB Lipsk: Gulacsi - Klostermann, Konate (82' Haidara), Orban (70' Upamecano), Halstenberg - T. Adams (65' Tyler), Kampl - Sabitzer, Forsberg - Werner, Y. Poulsen.
Bayern: Neuer - Kimmich, Süle, Hummels, Alaba - Javi Martinez (65' Tolisso), Thiago - T. Mueller - Coman 87' Ribery), Gnabry (73' Robben) - Lewandowski.
Widzów: 75 000.
Sędziował: Stieler.
Żółta kartka: Upamecano (Lipsk).