Mateusz Miga, dziennikarz TVP Sport, poinformował, że przed ligowym meczem Wisły z Koroną Kielce odbyło się spotkanie zarządu krakowskiego klubu z osobami, które wspierają go finansowo od dłuższego czasu. W jego trakcie przedstawiciele Wisły poprosili o pomoc.
Na spotkaniu przedstawiono plany, według których za trzy lata akcje Wisły Kraków będą warte 150 milionów złotych, czyli dwa razy tyle ile obecnie. Pojawił się zatem pomysł, że zaufani biznesmeni wsparli klub, wykupując akcję. Jedna byłaby warta 100 złotych i właśnie to wzbudziło kontrowersje.
- Podczas emisji akcji skierowanej do kibiców wyliczono, że 40 tysięcy akcji to 5 proc. całości, a więc 100 proc. to blisko 800 tysięcy akcji. Wychodzi na to, że trio pożyczkodawców (Jakub Błaszczykowski, Tomasz Jażdżyński i Jarosław Królewski - przyp. red.) przejęło klub płacąc po 5 zł za akcję. Dlaczego teraz mają sprzedawać akcje po 100 zł? Przecież wielu z nas nadal ma w klubie swoje pieniądze - podkreślił dla sport.tvp.pl jeden z biznesmenów, który wspiera finansowo 13-krotnego mistrza Polski.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Legia Warszawa walczy o mistrzostwo Polski. "Jesteśmy w szalenie trudnej sytuacji"
Tym samym osoby, które od lat pomagają Wiśle pod względem finansowym nie do końca czują się sprawiedliwie traktowani, skoro dla nich jedna akcja klubowa byłaby znacznie droższa niż dla trzech pożyczkodawców.
Czytaj także: Sławomir Peszko opuści Wisłę Kraków i wróci do Lechii Gdańsk
Klub stara się jednak znaleźć rozwiązanie wyjścia na prostą z trudnej sytuacji finansowej, w której nadal jest. Według TVP Sport, pożyczką jaką otrzymała Wisła w styczniu została zabezpieczona hipoteką na gruntach należących do Towarzystwa Sportowego Wisła.
Kilka dni temu, przedstawiciele Wisły zwrócili się z prośbą do stowarzyszenia "Socios Wisła" o 300 tys. złotych. Te pieniądze miałyby pokryć roczny kontrakt Marcina Wasilewskiego, którego pozostanie w Krakowie na kolejny sezon ogłoszono w czwartek (więcej tutaj).
Pieniądze są również potrzebne na bieżącą działalność. Z informacji do jakich dotarli dziennikarze TVP Sport wynika, że po zapłaceniu ostatnich pensji, w kasie klubu były jeszcze fundusze na zapłacenie za wynajem stadionu na mecz z Miedzią Legnica. Po opłaceniu tego rachunku, pieniędzy wiele już by nie było. Dlatego działacze Wisły mieli zwrócić się z prośbą do Ekstraklasy o wcześniejsze wypłacenie klubowi czerwcowej transzy za prawa transmisyjne (ta w sporej części jest już jednak zajęta przez cesje). Dlatego według TVP Sport klub otrzyma wcześniej tą część, która była uzależniona od miejsca w tabeli rozgrywek.