Najpierw Liverpool, a potem Tottenham Hotspur rozegrali kapitalne mecze rewanżowe w półfinałach Ligi Mistrzów. "Koguty" przegrały pierwszy mecz z Ajaksem Amsterdam (0:1). W rewanżu przegrywały już 0:2 i mało kto wierzył, że los się odwróci. Wierzyli jednak piłkarze, a najbardziej Lucas Moura, którego hat-trick dał awans angielskiej drużynie.
Liga Mistrzów 2019. Liverpool i Tottenham piszą historię. Już jest świetnie, a może być jeszcze lepiej >>
Trener Mauricio Pochettino po wielkim sukcesie płakał z radości. W zupełnie innym nastroju był Erik ten Hag. Szkoleniowiec Holendrów musi przełknąć wielką gorycz porażki. Najbardziej żałuje, że były okazje, by to jego zespół miał powody do świętowania.
- Grali (piłkarze Tottenhamu - przyp. red.) na najwyższym poziomie i to był dla nas problem, ale po golu na 2:2 mieliśmy więcej miejsca na boisku. Nie potrafiliśmy jednak zamknąć meczu. A potem oni wykorzystali nasz przestój. To jest ta okrutna strona piłki nożnej. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, jak blisko byliśmy finału. Będziemy potrzebować wiele czasu, by się pozbierać. Brak mi słów - komentuje cytowany przez kickera.
- Mówiłem w przerwie swoim zawodnikom, że półfinał jeszcze się nie skończył. Tottenham cały czas wierzył. Co z tego, że graliśmy lepiej niż w pierwszym meczu, a gdyby Ziyech nie trafił w słupek, to byłoby po wszystkim. Nie mogę jednak nikogo winić. Pamiętajmy, że mamy za sobą wspaniały sezon w Lidze Mistrzów - dodaje ten Hag.
Liga Mistrzów 2019. Szaleństwo w szatni Tottenhamu po awansie do finału >>
Dla Ajaksu to nie koniec sezonu. Drużyna z Amsterdamu cały czas walczy o mistrzostwo Holandii i ma tyle samo punktów, co PSV Eindhoven. Piłkarze muszą zatem szybko się otrząsnąć po koszmarze w Lidze Mistrzów.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Drągowski robi furorę w Serie A. Czołowy klub ligi już wyraża zainteresowanie transferem