Chociaż mecz FC Barcelona - Liverpool FC w ramach półfinału Ligi Mistrzów odbędzie się w środę, ludzie mieniący się kibicami The Reds pojawili się w stolicy Dumy Katalonii już we wtorek. I szybko dali o sobie znać.
W mieście doszło do zamieszek, związanych z zachowaniem angielskich chuliganów, którzy atakowali Katalończyków, m.in. wpychali ich do fontanny na Placa Reial. Interweniowała policja, która aresztowała sześciu Anglików.
Klub z Anfield Road wydał oświadczenie, w którym jednoznacznie potępił zachowanie rodaków i zapowiedział, że współpracuje z angielską i hiszpańską policją.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Przedwczesny finał Ligi Mistrzów? Wszystkie oczy zwrócone na Barcelonę
Piekielnie trudne zadanie Barcelony. To im się jeszcze nigdy nie udało. Czytaj więcej--->>>
"Współpracujemy z policją, żeby zidentyfikować napastników. Taka postawa jest nie do zaakceptowania i nie będzie tolerowana. Nie będziemy komentować tych zajść, dopóki śledztwo nie zostanie zakończone" - napisano.
Wcześniej głos zabrał na Twitterze szef klubu, Peter Moore.
- Z dumą śpiewamy, że podbiliśmy całą Europę. Ale traktujmy to piękne miasto z szacunkiem na jaki zasługuje i działajmy w sposób, który przystoi Liverpool FC. Na wszelki wypadek dobrze się bawcie, ale jesteśmy Liverpoolem i zachowujmy się z gracją i pokorą - zaapelował (WIĘCEJ TUTAJ)
Początek meczu o godz. 21:00.