Primera Division: Getafe CF walczy o Ligę Mistrzów, rozczarowująca gra i remis Realu Madryt

78. minuta meczu. Na tablicy wyników wciąż bezbramkowy remis, ale więcej dobrych okazji mieli o dziwo gospodarze, czyli Getafe. Zinedine Zidane zdążył już podjąć pierwsze ruchy i wymienił skrzydła. Francuz zaczął się denerwować coraz bardziej, nerwowo krążył przy ławce rezerwowych. Jego kwaśna mina jest najlepszym podsumowaniem spotkania zamykającego 34. kolejkę Primera Division.

Szkoleniowiec Realu dotrzymał słowa i ciągle rotuje składem. To casting do składu, jakim w następnym sezonie będzie walczył o najwyższe cele. W czwartek dał szansę Sergio Reguilonowi, Fede Valverde czy Brahimowi Diazowi. I to 19-latek wykupiony zimą z Manchesteru City okazał się największym pozytywem Realu w tym spotkaniu. Pomocnik imponował efektownymi zagraniami: przerzucał piłkę nad przeciwnikami albo zagrywał ją między ich nogami. Zaczął słabo, bo niezbyt udanym zejściem do środka, ale z minuty na minutę było coraz lepiej. Brakowało liczb, bo w 71. minucie schodził bez goli i asyst.

Piąta rocznica śmierci Tito Vilanovy. FC Barcelona uczciła pamięć trenera

Madrytczycy najlepsze okazje mieli w pierwszej połowie. Już w drugiej minuty strzałem na dalszy słupek postraszył Karim Benzema, potem wyszedł na dobrą pozycję po podaniu Brahima, ale jego strzał ofiarnym wślizgiem zatrzymał Ignasi Miquel. Obrońca z respektem podszedł do rywali, którzy nie grają już w zasadzie o nic. - Real nie przyjedzie do nas, by przespacerować spotkanie - ostrzegał.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Kosmiczny mecz w Lidze Mistrzów i kontrowersje przy użyciu VAR-u?

Obrońcy Getafe mogą zapisać sobie mały sukces. Zatrzymali Benzemę, który trafiał do bramki rywali w pięciu ostatnich meczach. A te pokazały, że nie jak nie trafił on, to nikt. I tak się stało w czwartek, żaden z madrytczyków nie potrafił wyręczyć Francuza.

Tym bardziej, że po przerwie Los Blancos przysnęli, a kilka naprawdę groźnych akcji mieli gospodarze. Szczególnie mogą żałować, że nie wykorzystali szansy z 73. minuty. W polu karnym mocno uderzył Jorge Molina, a po nim dobijał Jaime Mata. Strzały obu liderów Getafe obronił Keylor Navas. Kostarykanin nie zawiódł.

Giovani Lo Celso. Objawienie Realu Betis, wyrzut sumienia PSG Pepe Bordalas może żałować, że nie dopełni tego wyśmienitego sezonu z Getafe zwycięstwem nad Realem Madryt. Ale mimo remisu, są na czwartym miejscu w Primera Division i na ten moment mają zagwarantowaną grę w fazie grupowej przyszłej edycji Ligi Mistrzów.

Getafe CF - Real Madryt 0:0 Getafe:

David Soria - Damian Suarez, Bruno Gonzalez, Ignasi Miquel, Leandro Cabrera - Jaime Mata (84' Samu Saiz), Nemanja Maksimović, Mauro Arambarri, Mathias Olivera (57' Angel Rodriguez) - Jorge Molina, Hugo Duro (72' Francisco Portillo).

Real: Keylor Navas - Dani Carvajal, Raphael Varane, Nacho, Sergio Reguilon - Fede Valverde (78' Toni Kroos), Casemiro, Isco - Brahim Diaz (71' Lucas Vazquez), Karim Benzema, Gareth Bale (71' Marco Asensio).

Żółte kartki: Suarez (Getafe) oraz Isco, Valverde i Nacho (Real). Sędziował:

Ricardo De Burgos Bengoetxea.

[b]Oceny wg portalu SofaScore.com:

*** Sevilla FC - Rayo Vallecano 5:0 (0:0) [/b]

1:0 - Quincy Promes 55' 2:0 - Munir El Haddadi 57' 3:0 - Munir El Haddadi 62' 4:0 - Wissam Ben Yedder 69' 5:0 - Bryan Salvatierra 86'

Real Sociedad - Villarreal CF 0:1 (0:0) 0:1 - Gerard Moreno 85'