Luty 2018 roku. Paris Saint-Germain biło się z Realem Madryt o ćwierćfinał Ligi Mistrzów. Unai Emery, który za parę miesięcy zostanie pogoniony z torbami, daje szansę żółtodziobowi. Giovani Lo Celso na Estadio Santiago Bernabeu zaliczył debiut w wyjściowym składzie w LM.
- To przykład dla wszystkich. Kiedy przyjechał, nie trenował od razu z całą grupą. Z czasem dołączył, ale w meczach grywał jedynie po kilka minut. Nie poddawał się, był bardzo cierpliwy i zyskał szacunek kolegów, mój i fanów. Jego wytrwałość imponuje - komplementował Lo Celso Emery.
Talent oddany bez sentymentu
- Giovani to jeden z najbardziej obiecujących młodych argentyńskich piłkarzy. Był zdeterminowany, by dołączyć do Paryża. Dla Emery'ego Lo Celso będzie kolejną opcją w ofensywie - dodał prezes Nasser Al-Khelaifi.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Znaczące potknięcie AC Milan. Piątek centymetry od asysty [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Tymczasem w pierwszym meczu 1/8 finału zeszłej edycji LM, Unai Emery wystawił Giovaniego Lo Celso jako defensywnego pomocnika. Eksperyment w debiucie się nie powiódł. Przyszli zdobywcy trofeum bez trudu przestawiali 21-letniego pomocnika. Argentyńczyk nie zaliczył ani jednego udanego odbioru, przegrywał większość pojedynków i został surowo oceniony przez media. PSG przegrało 1:3, nie odrobiło strat w rewanżu. Lo Celso więcej w LM nie zagrał.
Thomas Tuchel latem dał do zrozumienia, że w jego rozdaniu młody pomocnik nie będzie odgrywał znaczącej roli. Przed zamknięciem letniego okna transferowego został wypożyczony do Realu Betis.
Zawodnik wychowany w Rosario na wieść o zainteresowaniu Quique Setiena spakował wszystkie walizki. W Argentynie grał jako ofensywny pomocnik, zdarzało się, że czasami grał nawet jako napastnik. U trenera Betisu zapowiadało się na powrót na tę pozycję. Bez obowiązku dostosowywania się pod innych kolegów wykupionych za ogromne pieniądze. Bo to oni byli priorytetem w Paryżu. Al-Khelaifi nawet na boisku chciał budzić podziw swoją książeczką czekową.
- Żyłem pięć przecznic od boiska. Kiedy zacząłem chodzić do Arroyito Giant (stadion Rosario Central), byłem zachwycony. Gra z pierwszym zespołem to duma i spełnianie snu - opowiadał o swoich początkach (cytat za panenka.org). Argentyńczyk stawiał pierwsze kroki w Rosario. Mieście, które wcześniej dało piłce nożnej Leo Messiego, Gabriela Batistutę czy Ezequiela Lavezziego.
Potrafi przekonać do siebie
Giovani Lo Celso w Betisie nie potrzebował czasu na aklimatyzację. Trener szybko zaufał zawodnikowi. - To było łatwe, bo klub ma znakomitych liderów, sztab szkoleniowy i piłkarzy - tłumaczył dziennikowi "Marca". I dodał: - Kiedy czujesz się komfortowo, pokazujesz to na boisku. Zawsze staram się pomóc zespołowi. Jestem szczęśliwy i cieszę się chwilą. Dostałem wiele pozytywnych rzeczy.
Pomocnik jest najlepszym strzelcem Realu Betis w tym sezonie. Lo Celso zdobył już 15 bramek. W większości przypadków nie były to honorowe trafienia bez większego wpływu na wynik. Do tego piłka przy nodze mu nie przeszkadza. Potrafi narzucić tempo reszcie zespołu i zaskoczyć bramkarza rywali strzałem z lewej nogi. Umiejętności 23-latka szybko przekonały klub. Nie minął sezon, a Betis już wpłacił 22 mln euro klauzuli wykupu. To drugi największy transfer w ich historii. Pierwszym jest Brazylijczyk Denilson, który w 1998 roku kosztował Real Betis ok. 32 mln euro.
Wprawdzie ostatnio zawodnicy z Sewilli grają w kratkę, ale wciąż mają szansę na grę w europejskich pucharach. Do siódmego Athletic Bilbao tracą trzy punkty.
Czytaj też: Iago Aspas. "Messi klasy średniej"